Niedawny półfinalista LM zostanie nowym trenerem Milanu? Krzysztof Piątek powinien kibicować temu pomysłowi

Posada Gennaro Gattuso wisi na włosku. Jego następcą może zostać Eusebio di Francesco, były szkoleniowiec Romy - informuje La Gazzetta dello Sport. Na takiej zmianie dużo może zyskać Krzysztof Piątek. Dlaczego?

Do końca Serie A zostały trzy kolejki, a Milan ma tylko jeden cel: zagrać w Lidze Mistrzów. Inaczej będzie musiał przejść kolejną kadrową rewolucję, bo nie będzie w stanie utrzymać kluczowych piłkarzy, którzy już powoli tracą cierpliwość. Nawet jeśli Gattuso spełni oczekiwania zarządu i kibiców, to latem prawdopodobnie i tak zostanie zwolniony. I nie ma co się dziwić, bo Milan całkowicie zawodzi. W ich grze nie widać jakiegokolwiek pomysłu. To jedna z najmniej efektownych drużyn Serie A. Fakt, że wciąż ma teoretyczne szanse na awans do Ligi Mistrzów, to w głównej mierze zasługa konkurencji. Wyścig o LM na Półwyspie Apenińskim przypomina wyścig żółwi.

Zobacz wideo

La Gazzetta dello Sport twierdzi, że nowym szkoleniowcem Milanu może zostać Eusebio Di Francesco, niedawno zwolniony z Romy. Włoch jeszcze kilka miesięcy temu był uznawany za bohatera, po tym jak Roma sensacyjnie awansowała do półfinału Ligi Mistrzów, pokonując w ćwierćfinale Barcelonę. W tym sezonie rzymianie odpadli jednak z FC Porto już w 1/8 finału, więc Di Francesco został zwolniony.

- Powroty w Serie A są równie mile widziane, co zwolnienia. Kluby wolą powierzyć swój los kochankom, którzy chwilę wcześniej odeszli. Przykłady? Roma wzięła Claudio Ranieriego, Fiorentina Vincenzo Montellę. Roszady zaczęły się 7 marca, kiedy zwolniony został Di Francesco - pisze La Gazzetta dello Sport.

Krzysztof Piątek powinien trzymać kciuki za Di Francesco

Futbol jakim charakteryzują się zespoły Di Francesco jest przeciwieństwem stylu obecnego Milanu. Miłością do ofensywnej taktyki Di Francesco zaraził się od Zdenka Zemana, swojego mentora.
Czech prowadził Di Francesco w latach 1997-99 w Romie. Później minęli się jeszcze jako trenerzy w Pescarze. - Sposób widzenia piłki przez Zemana bardzo mi pomógł i wiele mnie nauczył. Szczególnie podobała się jego mentalność. Chciał ciągle ofensywnej gry. To właśnie on najbardziej mnie zainspirował i wpłynął na mój rozwój - mówił o Czechu Di Francesco.

Kultowy czeski trener słynął z tego, że swoje zespoły ustawiał skrajnie ofensywnie. Jego drużyny zawsze zdobywały mnóstwo bramek, dużo też jednak traciły. Di Francesco wydaje się bardziej elastyczny, przez co może okazać się skuteczniejszy od swojego mistrza. 

Włoch odnosił sukcesy już jako trener Sassuolo, kiedy w 2013 roku awansował z tym klubem do Serie A, a sezon 2015/16 zakończył na szóstym miejscu, dającym prawo gry w Lidze Europy. Zespół, który miał spaść z ligi, pojawił się na salonach. Ba, Sassuolo wygrało nawet w grupie z Athletikiem Bilbao 3:0, którego trenerem był Ernesto Valverde, obecny szkoleniowiec Barcelony. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.