Arkadiusz Milik zaskakuje Włochów. "W Serie A nie ma wielu takich piłkarzy"

- Jestem zaskoczony Arkadiuszem Milikiem. Jest idealny dla obecnego Napoli - mówi Gianluca Monti, dziennikarz "La Gazzetty dello Sport". Polak rozegrał znakomity mecz z Romą (4:1), który można określić jako jego przełom. To nagroda za cierpliwość jego, Carlo Ancelottiego i całego Napoli.
Zobacz wideo

Gole w obu meczach z FC Salzburgiem i trafienia w meczach z Udinese i Romą. Marzec 2019 roku w Napoli należał do Arkadiusza Milika, mimo fatalnego początku i konieczności szybkiego zejścia z boiska w hicie z Juventusem. - Ostatni mecz zmienił moje zdanie. Jestem zaskoczony Milikiem. Wcześniej grał bardzo dobrze i strzelał gola w jednym, dwóch meczach, ale potem już nie grał na tym samym poziomie. Teraz to się zmieniło, Milik jest idealny dla tego Napoli - ocenia Monti. W przeciwieństwie do Driesa Mertensa to bardziej klasyczny napastnik, ale jednocześnie wielofunkcyjny, strzela gole nawet z rzutów wolnych, potrafi poradzić sobie również jako joker.

"To nie jest fenomen. Kibice nie zakochają się w nim od razu"

- Zrobił to jak Dennis Bergkamp - zachwycają się Włosi trafieniem z Romą. Najważniejsze było tu przyjęcie piłki zwiastujące wielkie umiejętności. Ale trudno się temu dziwić, skoro w Ajaksie Milik zostawał po treningach z pełniącym funkcję trenera napastników Bergkampem, by jeszcze poćwiczyć. Kapitalnym opanowaniem piłki Milik popisał się już z Liverpoolem, tyle tylko że wtedy Alisson obronił jego strzał w kluczowym momencie. Ale kibice Napoli wreszcie zaczynają powoli przekonywać się do Polaka, który nigdy do końca nie spełniał ich wygórowanych oczekiwań. - To nie jest fenomen, to nie piłkarz, w którym kibice zakochują się od razu. Nigdy nie będzie grał z taką elegancją jak Gonzalo Higuain, z dzikością Edinsona Cavaniego czy przebojowością Mertensa - pisał fanowski portal Napoli. To dobry napastnik, ale może nie na ambicje, jakie ma Napoli. A raczej jego fani, bo, jak mówi Monti, "chcą w końcu poczuć smak mistrzostwa". Tylko że Napoli ustępuje Juventusowi niemal pod każdym względem. 

Milik trzecim strzelcem Serie A wyłączając rzuty karne

Za to Milik z 16 golami na koncie znajduje się w czołówce strzelców - ustępuje tylko Fabio Quagliarelli (21 goli) i Cristiano Ronaldo, Duvanowi Zapacie i Krzysztofowi Piątkowi (po 19 trafień). Ale jeśli wziąć pod uwagę klasyfikację strzelców bez bramek z rzutów karnych (których Milik w ogóle nie wykonuje w Napoli, to zadanie Lorenzo Insigne i Driesa Mertensa), to Polak znajduje się na podium:

  • 1. Duvan Zapata (Atalanta) 18 goli
  • 2. Krzysztof Piątek (Genoa/Milan) 17 goli
  • 3. Arkadiusz Milik (Napoli) 16 goli
  • 4. Fabio Quagliarella (Sampdoria) 15 goli
  • 5. Cristiano Ronaldo (Juventus) 14 goli

Milik wygląda jeszcze lepiej, gdy weźmie się pod uwagę, że w tym sezonie grał dużo mniej niż rywale w walce o koronę króla strzelców. Strzela gola w Serie A średnio co 105 minut, podczas gdy Quagliarella i Zapata potrzebują o 10 minut więcej, Ronaldo o 13 minut, a Piątek o 14. Milik tak naprawdę do grudnia nie był podstawowym piłkarzem Napoli; wszystko zmieniło się po meczu z Atalantą (wszedł na boisko w 82. minucie i trzy minuty później przesądził o zwycięstwie). - On jest znakomitym napastnikiem, a w Serie A nie ma ich zbyt wielu. Mauro Icardi teraz nie gra, za to Piątek to bardzo dobry piłkarz, ale Milan to nie Napoli, gdzie ciężej zdobywa się bramki. Taki Duvan Zapata nie jest na tym samym poziomie co Milik, bo Atalanta to mniejszy zespół, gdzie nie ma takiej presji - mówi Monti, choć jednocześnie dodaje, że nie wie, czy zawodnik Napoli "będzie takim mistrzem jak Robert Lewandowski, czy po prostu pozostanie bardzo dobrym napastnikiem".

Pochwała cierpliwości Milika i Napoli

Starcie z Atalantą okazało się momentem zwrotnym. Od tej pory Carlo Ancelotti ufa mu niemal bezgranicznie. Wcześniej nad Milikiem cały czas wisiało widmo niepewności, kibice do teraz nie do końca potrafią się do niego przekonać. Polak stracił dwa lata przez poważne kontuzje. Wiele innych klubów mogłoby w tym czasie skreślić piłkarza, poszukać jego następcy. Jednak Napoli mu zaufało, okazało cierpliwość - tą samą, dzięki której Milik podniósł się po najcięższych momentach. I z Romą doszło o przełomu: po raz pierwszy od czasu transferu w 2016 roku pokonał bramkarza jednego z trzech najgroźniejszych rywali (Juventus, Roma, Inter Mediolan).

Więcej o: