Napad na Arkadiusza Milika. Naczelnik policji: Trudno kontrolować ten teren. Zdradził, kto mógł stać za kradzieżą

Arkadiusz Milik został napadnięty i okradziony po meczu Ligi Mistrzów. - Niestety, ten obszar trudno jest kontrolować. Pierwszym celem jest zegarek albo iPhone - mówi włoskim mediom naczelnik neapolitańskiej policji. Zdradza także, że za kradzieżą stała prawdopodobnie grupa przestępcza działająca w centrum miasta.

Arkadiusz Milik został napadnięty i okradziony, gdy wracał do domu po meczu Ligi Mistrzów (1:0 z Liverpoolem). Przestępcy zatrzymali jego samochód, przystawili pistolet do głowy i zażądali oddania zegarka.

- Frakcja podległa Neapolowi (Varcaturo), w której mieszka Polak jest rozległa i bardzo trudno jest ją kontrolować. Pierwszym celem złodziei  zwykle są tam zegarki albo iPhone'y. To miasto jest bezpieczne o ile idziesz w zwykłych spodniach i w koszulce. Jeśli masz jednak zegarek, to robi się niebezpiecznie - tłumaczy naczelnik policji w rozmowie z napolimagazine.com. 

Arkadiusz Milik okradziony. Żartobliwy wpis polskiego piłkarza

W podobnym tonie wypowiadali się kibice, którzy komentowali na Twitterze wpis dziennikarza Claudio Russo, który jako pierwszy poinformował o napadzie na Polaka. Można było wówczas przeczytać, że to nie przypadek że obszar Varcaturo, znajdujący się około 10 kilometrów od centrum miasta jest niebezpieczny i często dochodzi tam do podobnych sytuacji. 

Policjant stwierdził również, że sprawcami napadu są prawdopodobnie ludzie związani ze światkiem przestępczym działającym w centrum Neapolu. 

Włoski dziennikarz o napadzie na Arkadiusza Milika: To była zaplanowana akcja

Włoska prasa zachwycona Napoli. Milik aktywny. Zieliński przyczynił się do gola

Więcej o:
Copyright © Agora SA