"El Mundo" zdradza powody odejścia Cristiano Ronaldo z Realu Madryt

Hiszpański dziennik "El Mundo" przybliżył kulisy odejścia Cristiano Ronaldo z Realu Madryt. Obszerny reportaż madryckiej gazety pokazuje, jak największa gwiazda Królewskich stopniowo dojrzewała do podjęcia decyzji o doprowadzeniu do najbardziej szokującego transferu letniego okienka.

Kiedy pod koniec czerwca we włoskiej prasie zaczęły pojawiać się informacje o możliwych przenosinach Ronaldo do Turynu, nie wszyscy wierzyli, że taka operacja zostanie rzeczywiście zrealizowana. Rok wcześniej falę podobnych spekulacji na temat przyszłości Portugalczyka w stolicy Hiszpanii rozpoczął dziennik „A Bola”, ale Cristiano ostatecznie pozostał graczem Realu na kolejny sezon. W doniesieniach portugalskich mediów było jednak ziarno prawdy, na co wskazuje najnowszy reportaż „El Mundo”, dziennika, który jako pierwszy szczegółowo opisał problemy podatkowe piłkarza.

Perspektywa włoskiego raju

11 maja 2017 roku pomiędzy Ronaldo a jego najbliższymi współpracownikami, w tym zaufanym agentem Jorge Mendesem, który jest jednocześnie ojcem chrzestnym dziecka piłkarza, doszło do spotkania na szczycie. Główny temat? Oskarżenia o oszustwa podatkowe. Gwiazdor domagał się od swoich pracowników odpowiedzi na pytanie, jak to możliwe, że mająca działać w pełni legalnie jego struktura podatkowa jest podważana przez hiszpańskiego fiskusa. Carlos Osorio, prawnik współpracujący z podopiecznymi Mendesa, zapewnił wtedy Cristiano, że ten nie ma powodów do zmartwień. Mimo to napięcie z każdym kolejnym tygodniem rosło, a zarzuty stawiane przez Urząd Skarbowy stawały się w oczach gracza coraz bardziej solidne.

Latem zeszłego roku faktycznie po raz pierwszy temat odejścia z Realu był przez Ronaldo poważnie rozważany. Samego zainteresowanego kusił przejęty przez chińskiego magnata Li Yonghonga Milan. Kierunek włoski od początku podobał się piłkarzowi. W 2017 roku rząd przeprowadził na Półwyspie Apenińskim reformę wprowadzającą zmiany w rozliczaniu podatku od zagranicznych wpływów z tytułu sponsoringu, a więc kwestii, przez którą w Hiszpanii Ronaldo musiał walczyć z fiskusem. Na mocy nowego prawa każda osoba czerpiąca poza granicami Włoch korzyści finansowe ze sprzedaży praw do wizerunku odprowadza w Italii podatek dochodowy tylko do kwoty stu tysięcy euro. W tym miejscu warto zaznaczyć, że podatek dochodowy Ronaldo w Hiszpanii kosztował go 43,5 proc. wpływów, a jego roczne zarobki z tytułu umów sponsorskich to około 45-50 milionów euro. Choć w przypadku transferu do Mediolanu finansowo zawodnik sporo by zyskał, to musiałby poświęcić poziom sportowy. Ambicja Ronaldo nie pozwoliła mu na odejście do Milanu i mimo frustracji związanej ze sprawą podatkową pozostał w Madrycie.

„Agnelli szanował mnie, gdy nie robił tego Florentino”

W kolejnych miesiącach drogi Ronaldo i Realu zaczęły rozchodzić się na dobre. Gwiazdor liczył na to, że straty wynikające z kary, którą nałoży fiskus (ostatecznie wyniosła ona 18,8 mln euro), Królewscy wyrównają mu podwyżką zawartą w nowym kontrakcie. „El Mundo” podkreśla, że Portugalczyk jako wzór podawał przykład Lionela Messiego. Argentyńczyk batalię z Urzędem Skarbowym przegrał, ale niedługo później przedłużył umowę z Barceloną, dostając podwyżkę do 40 mln euro za sezon gry, co miało złagodzić gniew zawodnika. Real nie zamierzał iść tą drogą i brać na siebie odpowiedzialności za oszustwa otoczenia swojego piłkarza. Królewscy oferowali pomoc własnych prawników, ale nic więcej. Nowa umowa została oczywiście zaproponowana, ale opiewała na znacznie niższe kwoty niż te, których oczekiwał zarabiający 21 mln euro rocznie piłkarz. Prezes Florentino Perez był skłonny zaproponować Ronaldo zarobki na poziomie 30 mln, ale 5 z nich byłoby wypłacane w formie bonusów za wypełnienie określonych zmiennych, jak wygrana w Lidze Mistrzów.

Ta oferta klubu miała być punktem zwrotnym w całej sprawie. Portugalczyk podjął ostateczną decyzję o odejściu, która kilka miesięcy później zakończyła się się jego transferem do Juventusu. Według „El Mundo” Mendes mimo wszystko do samego końca negocjował z Realem, a Perez miał nawet rzutem na taśmę zgodzić się na wygórowane oczekiwania gracza. Cristiano, będący już po zaawansowanych rozmowach z prezesem Juventusu Andreą Agnellim, odmówił Los Blancos. – Dałem słowo człowiekowi, który mnie szanował, kiedy Real tego nie robił. Florentino przychodzi i daje teraz dwa razy więcej pieniędzy? To nie ma dla mnie już żadnego znaczenia. Odchodzę – miał zakomunikować jasno Ronaldo.

Transferowa bomba

Jak postanowił, tak też uczynił. 10 lipca 2018 roku Juventus i Real oficjalnie poinformowały o dojściu do porozumienia w sprawie transferu Ronaldo. We Włoszech Portugalczyk podpisał czteroletni kontrakt, na mocy którego zarabia 30 mln euro rocznie, najwięcej spośród wszystkich graczy występujących w Serie A. To także najdroższy transfer w historii Juventusu - Ronaldo kosztował turyńczyków 117 mln euro.

Zobacz też:

Cristiano Ronaldo i oskarżenia o gwałt. "Der Spiegel" opublikował szczegóły wydarzeń z Las Vegas. "Nie jestem taki jak inni. Przeprosiłem ją po wszystkim"

Cristiano Ronaldo tłumaczy się z zarzutów o gwałt

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.