Nowy sezon w Sport.pl. AS Roma wykonała wielki krok do przodu. Teraz chce powtórzyć sukcesy

Nowy trener, nowy dyrektor sportowy, brak Francesco Tottiego. Kibice AS Romy przed poprzednim sezonem żyli w wielkiej niepewności. Nie mieli pojęcia, co się może stać. Jak się okazało, był to najlepszy sezon dla Rzymian od wielu lat. Teraz Roma chce powtórzyć te sukcesy. Już teraz jest jednym z najlepszych klubów... w mediach społecznościowych.

- Ostatnia edycja Ligi Mistrzów nauczyła nas, że da się nawet odwracać wynik nawet gdy przegrywa się 1:4 czy 0:4. Zrobimy wszystko, żebym nam się to udało – mówił przed rewanżem z Genkiem Ivan Djurdjević, trener Lecha Poznań.

Przebity szklany sufit

Trudno nie odnieść wrażenia, że mówił o AS Romie. W ćwierćfinale Ligi Mistrzów przegrała z Barceloną 1:4 i wydawało się, że nie ma szans na awans. W rewanżu doszło jednak do jednej z najbardziej pamiętnych remontad w historii Ligi Mistrzów. Roma rozbiła Barcelonę 3:0 i awansowała do półfinału. W ten sposób przebiła szklany sufit.

Jak do tej pory w XXI w. tylko dwa razy dochodziła do ćwierćfinałów, ale dwa razy z rzędu odpadała z Manchesterem United. W 2007 roku na Old Trafford przegrała aż 1:7, mimo że wygrała pierwszy mecz 2:1. 

W 2010 roku Roma miała wyjątkową okazję, by zdobyć pierwsze od 2001 roku mistrzostwo Włoch. Ale w 35. kolejce niespodziewanie przegrała u siebie z Sampdorią 1:2 po golu w 85. minucie. W ten sposób została wyprzedzona przez Inter Mediolan, który zdobył Scudetto i w efekcie potrójną koronę.

Właśnie taka przez lata była AS Roma - nawet jak posiadała wszystko, by odnieść sukces, to jednak i tak przegrywała na własne życzenie.

Koniec wpadek?

Ostatni sezon przyniósł jednak nadzieję, że Roma przestanie być kojarzona z wielkimi wpadkami. Monchi, jeden z najbardziej znanych dyrektorów sportowych, znowu chce wyczyniać cuda - tak jak robił to przez lata w Sevilli. Rok temu sprowadził m.in. Cengiza Undera, Aleksandara Kolarova czy Patrika Schicka.

Teraz transfery są jeszcze bardziej imponujące, choć na początku trzeba poruszyć temat dwóch wielkich strat: Alisson, jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy bramkarz Ligi Mistrzów w poprzednim sezonie, odszedł do Liverpoolu za rekordowe wówczas 75 mln euro (ten wynik został przebity przez Kepę, który trafił do Chelsea z Athletiku). Za to Radja Nainggolan trafił do Interu Mediolan za 38 mln.

Monchi znowu kupuje

Ale transfery "do" klubu wyglądają imponująco. Steven N'Zonzi, Javier Pastore, Justin Kluivert, Gregoire Defrel, Davide Santon, Robin Olsen, Ante Corić czy Bryan Cristante. Są zarówno zakupy "na teraz" - jak Nzonzi, Pastore czy Olsen, który ma zastąpić Alissona - czy na przyszłość, jak Kluivert czy Corić. Łącznie na nowych piłkarzy wydano ok. 136 mln euro. Kluczem i tak będzie postawa dotychczasowych gwiazd: obrońcy Kostasa Manolasa, kapitana Daniele De Rossiego czy napastnika Edina Dżeko.

- Tak samo było rok temu. Kupiliśmy młodych piłkarzy oraz ukształtowanych. Jeśli sprowadzam dziesięciu piłkarzy, to sześciu z nich jest zazwyczaj młodych, dwóch nieco starszych i dwóch pośrodku. Taki jest rynek transferowy. Jeśli chcesz dobrego piłkarza, to musisz za niego zapłacić - tłumaczy strategię transferową Monchi.

Barcelona "ukradła" piłkarza

Jedynym minusem jest to, że nie udało się sprowadzić Malcoma z Bordeaux. Oba kluby już ogłosiły transfer, pozostały jedynie testy medyczne, aż... do gry nie weszła Barcelona. Brazylijczyk wolał grę w hiszpańskim klubie i Roma została "na lodzie".

Monchi jednak nie rozpacza. - Czy nie uważacie, że N'Zonzi, mistrz świata jest lepszym piłkarzem niż Malcom? Co prawda grają na różnych pozycjach, ale moim zdaniem Steven jest lepszym piłkarzem - opowiada Monchi, który sprowadzał N'Zonziego już do Sevilli.

Robią furorę w internecie

Roma jest bardzo aktywna zwłaszcza w mediach społecznościowych. Nawet CNN pisze o kolejnych akcjach i tweetach rzymskiego klubu. Gdy Malcoma "przejęła" Barcelona Włosi sami śmiali się z tej sytuacji przy transferze N'Zonziego. - Tym razem nie będziemy ryzykować - napisano w podpisie. Furorę robią też prezentacje nowych zawodników czy... tweety po golach.

Serie A najważniejsza. Wielkie plany

Główny cel Romy to jeszcze lepsza postawa w lidze. Nikt się nie oszukuje, że w Lidze Mistrzów Rzymianie mogą powalczyć o poprawienie zeszłorocznego wyniku. Już jego wyrównanie byłoby dużą niespodzianką.

W lidze istnieje za to spore pole do poprawy. 14 punktów za Napoli, 18 za Juventusem - ta strata na mecie poprzedniego sezonu była zbyt wielka. Zwłaszcza, że rok wcześniej Roma straciła do Juventusu zaledwie cztery punkty, a Napoli wyprzedziła o jeden. 

Pretensji za poprzedni sezon nikt jednak nie miał, ze względu na fantastyczną postawę w Lidze Mistrzów. Jednak teraz pora na zmniejszenie dystansu do Juventusu. W najbliższych latach Roma ma włączyć się do walki o mistrzostwo. Taki jest plan Jamesa Pallotty, który chce przekształcić Romę w klub z europejskiej czołówki. Jak na razie wszystko idzie zgodnie z planem.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.