Nowy sezon w Sport.pl. Serie A. Mateusz Święcicki: Cristiano Ronaldo nie zostanie królem strzelców [ROZMOWA]

- Gdy Serie A przeżywała kryzys, Adriano Galliani [były dyrektor generalny Milanu] powiedział, że liga włoska była kiedyś jak ekskluzywna restauracja, do której trzeba było zadzwonić, aby zarezerwować miejsce, a stała się taką budką z kawałkami pizzy na wynos. I tak jeszcze niedawno było. Teraz może wciąż nie jest ekskluzywnym lokalem. Ale ta "budka" już jest po gruntownym remoncie - mówi nam Mateusz Święcicki, komentator Eleven i ekspert od włoskiego futbolu.

Antoni Partum: ”Jak oglądasz serial ”Narcos”, to wiesz, że w końcu zabiją Pablo Escobara, a i tak cię fascynuje oglądanie. Podobnie jest z ligą włoską. Juventus ma niemal mistrza w kieszeni, ale i tak chcesz się łudzić, że będzie inaczej” – tak mówiłeś przed startem zeszłego sezonu. Czy w nowym sezonie coś się zmieni, czy Juventus zgarnie ósme mistrzostwo z rzędu?

Mateusz Święcicki: - Patrząc na mercato Juventusu, odnoszę wrażenie, że doskonała drużyna stała się jeszcze lepsza. I choć konkurencja również znacząco się wzmocniła, to nie na tyle, by zniwelować dystans. 

Transfer Ronaldo jest dla Starej Damy jak lot na księżyc. Kiedy inni wciąż są na ziemi. Przyjście CR7 i  Bonucciego sprawia, że Juventus staje się głównym faworytem w LM. Choć i tak uważam, że fazę grupową, tradycyjnie, przejdą z kłopotami. Massimiliano Allegri zawsze powtarza, że optymalna forma zespołu ma przyjść dopiero na wiosnę.

Co dla Serie A oznacza transfer Cristiano Ronaldo?

- Sprawia, że cała liga dostała gigantycznego kopa marketingowego, wizerunkowego, ale też sportowego. Nadchodzi renesans ligi. 
Kilka lat temu, gdy Serie A przeżywała kryzys, Adriano Galliani [były dyrektor generalny Milanu] powiedział, że liga włoska była kiedyś jak ekskluzywna restauracja, do której trzeba było zadzwonić, aby zarezerwować miejsce, a stała się taką budką z kawałkami pizzy na wynos. I tak jeszcze niedawno było. Teraz może wciąż nie jest ekskluzywnym lokalem. Ale ta ”budka” już jest po gruntownym remoncie. I z dnia na dzień będzie coraz lepiej.

Transfer Ronaldo ma także jeszcze jeden ważny aspekt. To kop motywacyjny dla dzieci i młodzieży. W latach 80. dzieciaki miały swoich idoli. Mogły naśladować takich piłkarzy jak: Dino Zoff czy Gaetano Scirea. Kolejne pokolenia tez miały swoich bohaterów: Roberto Baggio, Francesco Totti czy Alessandro Del Piero. A obecni nastolatkowie? Mieli podziwiać Mario Balotelliego? Bądźmy poważni… Teraz Ronaldo będzie kimś, dla kogo włącza się telewizor i nie można od niego oderwać wzroku.

Transfer Ronaldo to także paradoks. Dzięki niemu Juve jeszcze bardziej ucieknie rywalom, ale z drugiej strony Gonzalo Higuain nie trafiłby do Milanu tego lata, gdyby nie przyjście CR7.

Massimiliano Allegri potrafił zmienić styl gry Mario Mandżukicia, gdy ten miał już 30-lat. Z rasowej „9” przekształcił go w skrzydłowego pracującego w obronie. Czy Allegri ulepi coś nowego także z 33-letniego Ronaldo?

- Sadzę, że Ronaldo będzie klasyczną „9”. Choć to już wcześniej wymyślił Fernando Santos, selekcjoner reprezentacji Portugalii.

To będzie czysta przyjemność oglądania go w akcji. Ronaldo gwarantuje emocje. To typ człowieka, który kocha wyzwania. One go napędzają. Przyszedł do Juve i pewnie pomyślał: Skoro oni nie potrafią wygrać Ligi Mistrzów od 1996 roku, to ja im to zapewnię.

Ciekaw jestem relacji Ronaldo z Allegrim, bo z dobrych źródeł wiem, że ofensywni zawodnicy nie przepadają za Allegrim. Prosty przykład: Juve obejmuje prowadzenie w meczu z Crotone, a Allegri nakazuje drużynie się cofnąć. A takie Napoli czy Manchester City zrobiłyby wszystko, aby wbić jak najwięcej bramek. O tym, że napastnicy mają ciężkie życie z Allegrim powiedział nawet Gonzalo Higuain, który podczas konferencji prasowej w Milanie wyraźnie zaznaczył, że jego wizja futbolu odbiegała od tej Maxa. „Jestem w Milanie, bo mieliśmy różnice zdań, ale to nie jest główny powód dlaczego wybrałem Milan” – mówił Argentyńczyk. W Juve każdy musi pracować w obronie. Napastnik staje się pierwszym obrońcą. Nie wszystkim to pasuje.

ANTONIO CALANNI/AP

Wojciech Szczęsny rozpocznie sezon jako jedynka w Juve, ale Mattia Perin to bardzo groźny konkurent.

- Jeśli Perin wskoczy do składu i złapię formę, to już pewnie nie odda miejsca. Włoch trafił do Turynu, aby Szczęsny czuł oddech na plecach. Ale to przecież nie nowość, w zeszłym sezonie musiał rywalizować z Buffonem i choć grał mniej, to w kuluarowych rozmowach piłkarze podkreślali, że czują się pewniej z Polakiem. 

Pamiętajmy jednak, że Perin jest po dwóch zerwanych więzadłach w kolanie. To bramkarz, który opiera się na refleksie i skoczności, więc też trudno ocenić, czy będzie w stanie grać na najwyższym poziomie po takich kontuzjach.

Szczęsny w dwóch ostatnich sezonach w Serie A grał świetnie, ale na mundialu zawalił. W letnich sparingach też nie zachwycał.

- Oddzielam grę w klubie, od tej w reprezentacji. Podobnie jest z Zielińskim. Świetne występy znacznie częściej zalicza w Napoli.

Szczęsny w Juventusie jest synonimem stabilności.  Nie zawalił żadnej bramki. Może z wyjątkiem tego gola z rzutu wolnego z Benevento. Ale to tyle. Nie ma się do czego przyczepić, a były spotkania, gdzie był po prostu fantastyczny, jak z Romą w lidze, albo z Olympiacosem w Lidze Mistrzów.

Czy Napoli może ponownie zagrozić Juventusowi w lidze?

- Trudno przypuszczać, aby Napoli Ancelottiego mogło zdobyć tyle punktów w lidze, co drużyna Sarriego [91 pkt w minionym sezonie]. Ale widoczna będzie różnica na arenie międzynarodowej. Ancelotti, choć zdobywał tytuły mistrza kraju w Italii, Niemczech, Francji i Anglii, to robił to stosunkowo rzadko. Znacznie lepiej jego drużyny radziły sobie w Lidze Mistrzów, którą aż trzy razy wygrał. A Sarri? Jego Napoli odpadło w zeszłym sezonie z grupy LM!

De Laurentis pożegnał się już z marzeniami o scudetto. Skoro rok temu go nie wygrali, choć wynik 91 punktów, dałby im osiem mistrzostw w ostatnich dziesięciu sezonach, to kiedy mają wygrać? Teraz wolą skupić się na utrzymaniu  w topie ligi, ale i na lepszych wynikach w LM.
Ściągnięcie Ancelottiego do Napoli, czyli klubu z fatalnym centrum treningowym, rozsypującym się stadionem, to był majstersztyk.

Co nakłoniło Carlo na objęcie tej posady?

- Mam wrażenie, że po prostu on chciał wrócić do Włoch. Nie miał propozycji z topowego klubu, więc Napoli to dobry wybór. Klub nie jest teraz w najlepszej sytuacji finansowej, bo stracił kilkanaście mln euro ze względu na fatalne wyniki w LM. Carlo ma to zmienić. 
Poza tym wszyscy kochają grać dla Ancelottiego. Frank Lampard, Zlatan Ibrahimović  i Ronaldo trenowali u największych trenerów na świecie, ale najlepiej wspominają właśnie Włocha.

Karim Benzema, Angel Di Maria, Andrea Belotti – oni wszyscy mieli trafić na San Paolo, ale ostatecznie żaden z nich nie podpisał kontraktu.

- Napoli planuje odmłodzić drużynę, bo De Laurentis jest ograniczony finansowo. Zdaje jednak sobie sprawę, że w klubie roi się od utalentowanych graczy. Amadou Diawara, Marco Rog, Adam Ounas, czy wciąż Piotr Zieliński. Teraz oni mają mieć większe znaczenie, bo przecież Sarri rzadko kiedy spoglądał na ławkę rezerwowych.
Nie zapominajmy jednak, że kilku ciekawych zawodników klub latem ściągnął. Kevin Malcut ma zwiększyć rywalizację na prawej obronie. Simone Verdi będzie zastępcą Arkadiusza Milika. O 26-letni Verdim Włosi piszą, że to „spóźniony bomber”, czyli zawodnik, którego talent późno eksplodował. A rywalem Zielińskiego będzie Fabian Ruiz, który kosztował aż 30 mln euro.

Co czeka Zielińskiego i Milika w nowym sezonie?

- To jest trzeci sezon Zielińskiego w Neapolu, więc „wóz, albo przewóz”. Do tej pory Piotrek był 12. zawodnikiem Napoli, pierwszym rezerwowym. Przyjście Ancelottiego może to zmienić. Ale też nie musi. Konkurencja w środku pola, nawet po odejściu Jorginho, będzie ogromna. O trzy miejsca w składzie walczą: Marek Hamsik, Allan, Ruiz, Rog, Diawara i właśnie Polak.

Mam nadzieję, że Zieliński nie skończy jak „król prowincjonalnej drużyny”. Czyli piłkarz, który dobrze się czuje głównie w starciach ze słabszymi rywalami. Ale nadzieją Polaka jest Ancelotti, który podobnie jak Juergen Klopp, potrafi zbudować zawodnika. Wystarczy sobie przypomnieć jak pod jego rządami w Realu odżyli Karim Benzema i Angel Di Maria.

W nieco bardziej komfortowej sytuacji jest Milik. Na pewno rozpocznie sezon w pierwszym składzie. A Dries Mertens, czyli jego dotychczasowy konkurent, według koncepcji Ancelottiego może grać obok Milika. Szkoda tylko, że w sparingach Arek zbytnio nie błyszczał. Ma jednak wystarczające umiejętności, aby stać się wiodącą postacią.

Arkadiusz MilikArkadiusz Milik ELISABETTA BARACCHI/AP

Jesteś w koszulce Milanu. Czy w maju 2019 roku będziesz mógł w niej dumnie paradować?

- Kibicowanie polega na ciągłym łudzeniu się i chciałbym, żeby Milan wygrał scudetto. Albo chociaż Inter. Bo mediolańskie kluby, to zespoły na których się wychowałem. Czekam na ich powrót na szczyt. I właśnie transfer Higuaina to krok w dobrą stronę. Oczywiście mistrzostwo wydaje się poza zasięgiem, ale myślę, że Milan sprowadzając Argentyńczyka zapewnił sobie grę w przyszłej edycji Ligi Mistrzów. Higuain to gwarancja bramek. Hernan Crespo, były reprezentant Argentyny, powiedział, że Pipita zakończy sezon z trzydziestoma trafieniami. Możliwe, że wiele się nie pomyli. Na San Siro zagrają także Tiémoué Bakayoko i Mattia Caldara. To znaczące wzmocnienia.

Jakie kluby dokonały najciekawszych zmian latem?

- Wspomniałem o Milanie, ale przecież to Inter był pod tym względem najlepszy, biorąc pod uwagę wzmocnienie każdej pozycji. Asamoah, De Vrij, Nainggolan,
Lautaro Martínez, Keita Balde, Vrslajko, to piłkarze, którzy od razu znacząco podniosą poziom Interu. Dodajmy, że to drugi sezon Spallettiego w roli szkoleniowca. Inter może deptać po piętach Juventusowi.

Roma straciła Alissona i Nainggolana, ale Monchi pozyskał wielu ciekawych piłkarzy jak: Justin Kluivert, Steve Nzonzi, Javier Pastore, Ante Corić czy Bryan Cristante. 

Tego lata znowu powiększyła się nasza polonia na Półwyspie Apenińskim. Skąd tak duże zainteresowanie Polakami?

- Jeszcze kilka lat temu ważną rolę odgrywali nasi ”ambasadorzy” jak Kamil Glik, który był kapitanem Torino, a także Zbigniew Boniek. On wciąż jest tam bardzo szanowaną personą. Ludzie liczą się z jego zdaniem. Pośrednio wpływa na transfery, np. prezes Sampdorii pytał się go o Karola Linettego. 

Ale kluczową kwestią są jednak finanse. Jesteśmy absurdalnie tani, jeśli chodzi o stosunek ceny do jakości. Można kupić dobrego piłkarza za śmieszne pieniądze. Dawid Kownacki, jeden z najzdolniejszych zawodników młodego pokolenia, kosztował 4 mln euro. To żart. Ale jest ktoś, kto może go przebić.

Krzysztof Piątek?

- Tak. Michał Probierz, jego były trener, mówił o nim, że to jest typ napastnika, który wie, czego chce w polu karnym, piłkarz, który wie czego chce w karierze i chłopak, który wie czego chce w życiu. Pracuje nad sobą bardzo sumiennie. I na boisku, i w siłowni, i przy nauce języka obcego. Ma swobodę wykorzystywania sytuacji, pokazywania się do podań, świetnie gra głową. Ma tyle atutów ważnych u napastnika, że właściwie nie ma co wymieniać jakiejś jednej najważniejszej zalety. 

Zwróć także uwagę na to, że Piątek, podobnie jak Szczęsny, Bereszyński, Zieliński i Piszczek to zawodnik pochodzący ze sportowej rodziny. To generacja piłkarzy, których sportowo w dużej mierze ukształtowali rodzice.

Piątek zaliczył fantastyczny debiut. Cztery gole? Tylu bramek nie mógł zdobyć przez swoje pierwsze pół roku w Genui Diego Milito, jeden z najlepszych napastników ligi włoskiej przed kilkoma laty.

A jaki czeka sezon innych Polaków?

- Wydawało się, że Karol Linetty będzie miał pewne miejsce w składzie, po tym jak odszedł Lucas Torreira, ale Sampdoria ściągnęła Albina Ekdala, reprezentanta Szwecji. Więc konkurencja wciąż będzie duża. O Bereszyńskiego się nie boję. A Reca i Marcjanik też będą mieli szanse na regularną grę, ale dziś to jest trochę wróżenie z fusów.

Jak będzie wyglądała pierwsza czwórka na zakończenie sezonu i kto zostanie królem strzelców?

- Stawiam, że kolejność będzie taka: Juventus, Inter, Napoli, Milan. A najwięcej goli strzeli Icardi. Ronaldo jednak będzie zdecydowanie częściej odpoczywał.

rozmawiał Antoni Partum

***

Nowy sezon w Sport.pl. Serie A. Cristiano Ronaldo i Juventus, czyli kandydaci na związek idealny

Nowy sezon w Sport.pl. Serie A. Napoli, czyli realizm zamiast marzeń

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.