Sparingi. Polski pogromca Mourinho

Niewielu trenerów na świecie pokonało drużynę prowadzoną przez Jose Mourinho. A jutro Piotr Nowak może to zrobić po raz drugi! Prowadzona przez Polaka Philadelphia Union zagra z Realem Madryt

Bez adminów. Najmocniejsze poglądy na Facebook.com/Sportpl ?

5 sierpnia 2006 roku. Do Bridgeview w stanie Illinois przyjeżdża wielka Chelsea Londyn, która dwa miesiące wcześniej zdobyła drugi z rzędu tytuł mistrza Anglii. Na murawę stadionu Chicago Fire, wypełnionego rekordową liczbą 21 tysięcy kibiców, wkracza z jak zawsze triumfującą miną Jose Mourinho. Portugalski szkoleniowiec, który mawia "nie twierdzę, że jestem najlepszy, ale po prostu nie ma lepszych ode mnie", wita się z Piotrem Nowakiem. Po chwili ze spokojem wysłuchuje pierwszego gwizdka, bo wie, że mając w składzie m.in. Michaela Ballacka, Arjena Robbena, Franka Lamparda, Didiera Drogbę czy Andrija Szewczenkę, tego meczu na pewno nie przegra. Ale 90 minut później kręcąc z niedowierzaniem głową, gratuluje Polakowi wygranej.

Beznoga Chelsea

- Miałem niezłą frajdę - wspomina po latach Nowak, który prowadził wówczas drużynę gwiazd amerykańskiej ligi MLS. Jedynego gola w wygranym 1:0 meczu strzelił Dwayne De Rosario. - Dla mnie to było jak zdobycie mistrzostwa świata. Ludzie myśleli, że dostaniemy srogie lanie, a my otworzyliśmy wszystkim oczy i powiedzieliśmy: tak się gra w piłkę w Ameryce! - cieszył się kanadyjski pomocnik. Było jednak jasne, że największe brawa za to zwycięstwo należały się Nowakowi, który poustawiał zespół tak, że Chelsea była bezradna. Ale Mourinho, jak to Mourinho, znalazł inny powód porażki. - Graliśmy bez nóg, a bez nóg ciężko grać w piłkę nożną - żartował na pomeczowej konferencji, dodając, że zespół ma za sobą tydzień ciężkich, fizycznych przygotowań. Co na to Nowak? - Taki zespół jak Chelsea zawsze powinien być gotowy na wygraną - stwierdził.

Po pięciu latach Mourinho znów przywita się z Nowakiem. Tym razem przyjedzie razem z wielkim Realem Madryt na filadelfijski Lincoln Financial Field - niespełna 70-tysięczny stadion, na którym mecze rozgrywa zespół futbolu amerykańskiego Philadelphia Eagles. Wszystko za sprawą turnieju World Football Challenge, będącego serią towarzyskich spotkań między największymi europejskimi klubami i zespołami zza oceanu. Na dzień dobry "Królewscy" rozgromili Los Angeles Galaxy 4:1 oraz meksykański Chivas de Guadalajara 3:0. Ich trzecim przeciwnikiem będzie Philadelphia Union, gdzie na ławce trenerskiej zasiada Nowak, Mourinho dostanie więc szansę rewanżu.

- To jest to, czego wszyscy chcemy. Nie lubię przedsezonowych spotkań, które wygrywa się łatwo i przyjemnie 10:0, mnie interesują takie poważne starcia - mówi "The Special One" i zapowiada, że na boisko wyjdą jego najlepsi piłkarze. Prawdopodobnie zabraknie biorących do niedawna udział w Copa America Argentyńczyków Gonzalo Higuaina i Angela Di Marii, ale zagrać przeciwko zespołowi Polaka powinni m.in. Kaka, Iker Casillas, Karim Benzema i przede wszystkim Cristiano Ronaldo. - Przed takim meczem w ogóle nie muszę motywować moich zawodników. Każdy z tych młodych chłopaków wie, jakie nazwiska stoją po drugiej stronie boiska i każdy z nich spokojnie jednym tchem potrafiłby wymienić je wszystkie. Niezależnie od wyniku, będzie to wspaniałe spotkanie, które pozwoli nam nabrać sporo doświadczenia - cieszy się Nowak.

Grający trener

Szkoleniowiec, którego wielu - m.in. byli piłkarze Roman Kosecki i Jan Tomaszewski oraz minister sportu Adam Giersz - widziało lub widzi na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski już raz stoczył wyrównaną potyczkę z Realem. - To też był 2006 rok. W Seattle zmierzyłem się z Realem jako trener DC United. W drużynie "Królewskich" grali wtedy m.in. David Beckham, Roberto Carlos, Ruud van Nistelrooy. Świetny zespół, a zremisowaliśmy 1:1. Trenerem Realu był wtedy Fabio Capello, który poprowadził potem zespół do mistrzostwa Hiszpanii - wylicza Nowak.

Wszystko wskazuje na to, że i teraz jego zespół nie jest bez szans. W środę podopieczni Nowaka pokonali siódmą drużynę ligi angielskiej Everton 1:0. W 87. minucie byłego bramkarza Legii Warszawa Jana Muchę pokonał Christian Hernandez. Czy to znaczy, że Polak znów napsuje krwi Mourinho? - To nie jest mecz Nowak kontra Mourinho, ponieważ my nie jesteśmy na boisku, tylko patrzymy, co się dzieje na murawie. Bardzo chciałbym zagrać, ale niestety jestem za stary. Chociaż w sumie może wyselekcjonuję sam siebie, wybiegnę na boisko i tym go zaskoczę? - śmieje się były kapitan reprezentacji Polski.

Największe transferowe hity tego lata

Więcej o:
Copyright © Agora SA