Gran Derbi. Barcelona - Real, gra wstępna

18 dni, aż cztery premiery, z każdą napięcie będzie rosło. Największą futbolową superprodukcję dostaniemy w dawce ekstremalnie silnej, dlatego sobotnie El Clasico waży mniej kiedykolwiek wcześniej. Relacja Z Czuba i na żywo w Sport.pl od godz. 21:30.

To się zdarza raz na stulecie. Jeszcze zanim rozebrana Polska odzyskała niepodległość, w roku 1916, hiszpańskie kluby również zmierzyły się czterokrotnie - na dystansie 20 dni. Tyle że wtedy ani futbolem nie fascynowała się cała planeta, ani Barcelona z Realem nie panowały nad wyobraźnią fanów.

Dudek przed Gran Derbi: cała szatnia Realu wyklejona zdjęciami Barcy

Ostatnio z każdym sezonem w obu drużynach przybywało postaci wybitnych, a mecz między nimi stawał się Meczem, spektaklem ponad wszystkie. Aż dożyliśmy dnia, w którym cała konkurencja zmalała do rozmiarów podnóżka. Real i Barcelona są w świecie najpopularniejsze, najwięcej zarabiają (438 mln i 398 mln euro rocznego przychodu), powszechnie uchodzą za najsilniejsze sportowo. Ich boiska rozświetlają supergwiazdy, na innych co najwyżej migoczą gwiazdy.

Teraz giganci zagrają dwukrotnie na samiutkim szczycie i dwukrotnie niemal na samiutkim szczycie. O mistrzostwo Hiszpanii (w sobotę), o krajowy puchar (w środę), o finał Ligi Mistrzów (27 kwietnia i 3 maja). Każdego wieczoru ma ich podziwiać 350 mln telewidzów. Serial jak z amerykańskich lig w typie NBA czy NHL, w futbolu jeszcze się nie zdarzyło, by najdoskonalej obsadzone drużyny mierzyły się ze sobą tyle razy, tydzień po tygodniu.

O częściowej choćby równowadze na szczycie nie ma mowy. Hiszpański duet zniknął z oczu reszcie świata, Barcelona uciekła Realowi. Tylko ją najszacowniejsze autorytety obwołują drużyną wszech czasów, to jej bohaterowie (Messi, Iniesta, Xavi) zagarnęli całe podium plebiscytu na najlepszego gracza globu - honor, jakiego nie dostąpił żaden inny klub. Na madryckich piłkarzy zasadzają się specjalnie i zawsze okrutnie się nad nim znęcają. Jesienią przyłożyli im pięcioma golami - choć wcześniej Real nokautował wszystkich innych rywali - w poprzednich szlagierach wygrywali 2:0, 1:0, 6:2, 2:0.

Dlatego Katalończycy czują się szokująco pewnie, aż po granice zdrowego rozsądku. Oni, którzy zazwyczaj, nawet przed meczami z bezdyskusyjnymi outsajderami, podkreślają szacunek dla klasy przeciwnika. Trenerowi Josepowi Guardioli wyrwało się przed ćwierćfinałem Ligi Mistrzów, że jeśli jego ludzie pokonają Szachtar Donieck, polecą na finał. Zapominając o półfinale z Realem, zwyczajnie się pomylił, ale wywołał burzę. Prezes Sandro Rosell musiał przepraszać, bo prognozował publicznie, że Barcelona wygra w sobotę 5:0. A kiedy przeprosił, przelicytował go jeden z poprzedników, uchodzący za katalońskiego szowinistę Joan Gaspart. On typuje 14:0.

Mówcy się rozpędzali, aż w klubie zapadła decyzja, by poza oficjalnymi konferencjami prasowymi się nie odzywać. Decyzja wynikająca m.in. z obawy, że znów ktoś przesadzi.

Barca zamilkła, hołdy składają inni. - Cristiano Ronaldo potrafi mówić po angielsku, Messi potrafi grać w piłkę - odpowiedział Fabio Capello, niegdyś trener Realu, na pytanie, kogo wolałby widzieć w reprezentacji Anglii.

Pytanie padło, bo jak Barcelona wojuje z Madrytem, tak argentyński mikrus ściga się z portugalskim osiłkiem. Obaj kopią zjawiskowo, w lidze rywalizują o tytuł króla strzelców (pierwszy uzbierał 29 goli, drugi 28), ich historie uwypuklają różnice w strategii obu superpotęg - Messi w klubie dorastał, Ronaldo kosztował 94 mln euro, więcej niż cała podstawowa jedenastka z Camp Nou. W El Clasico ścierają się też ideologie, dlatego katalońska prasa chętnie sprowadza je do meczu między wychowywaniem a kupowaniem (cantera, czyli szkółka, kontra cartera, czyli portfel). I zapomina, że na transfery bez opamiętania wydają obie strony. Brytyjski korespondent Sid Lowe szacuje, że w minionej dekadzie Real zainwestował w piłkarzy miliard, Barcelona - 700 mln euro.

Najważniejszą inwestycją gospodarzy ma być jednak José Mourinho, trener z aurą niezwyciężoności, której nie rozproszyło nawet listopadowe 0:5, jego najboleśniejsza klęska w karierze. On umie odizolować piłkarzy, zdjąć z nich presję i przenieść nań nieskończoną wiarę w siebie, ale teraz stanął przed wyzwaniem bez precedensu. Futbolowe megahity, także barcelońsko-madryckie, ciągną się zazwyczaj przez kilka dni - poprzedzających pierwszy gwizdek. Teraz szaleństwo potrwa trzy tygodnie. Ze stale rosnącym napięciem.

Sobotni wieczór, choć psychologicznie istotny, ma faktycznie znaczenie najmniejsze, bo wobec aż ośmiu punktów przewagi Barcelony o tytule mistrza kraju nie przesądzi. W środę stawka wzrośnie, bo Królewskich nie stać na sezon bez trofeum, a w finale Pucharu Hiszpanii o nie najłatwiej - wystarczy wygrać raz. Wreszcie nadejdzie Liga Mistrzów, obsesja Mourinho - właśnie jako pierwszy trener w historii dotarł z czwartym klubem do półfinału, ale pragnie zostać pierwszym, który z trzema klubami zwycięży w finale.

Okoliczności mu sprzyjają. Barcelona ostatnio traci ludzi (bez Abidala i zdrowiejącego Puyola rozpadła się defensywa, kontuzja Krkicia odebrała alternatywę w ataku), u niego wreszcie stoją wszyscy. Po raz pierwszy wybiera spośród trzech napastników (Benzema, Higuain, Adebayor), znaki życia daje też Kaka, upadły zdobywca Złotej Piłki z 2007 r. Ale mało kto przypuszcza, że pragmatyk Mourinho powtórzy błąd z listopada, kiedy rozkazał podkomendnym podjąć otwartą walkę. Ich trzeba przede wszystkim wyleczyć z kompleksu.

Nawet Ronaldo, znany megaloman, tłumaczył portalowi UEFA.com, że barcelończycy nie pochodzą z innej planety i są zwykłymi ludźmi. Nie brzmi nieustraszonym czempionem. Tak rywali uczłowieczają ci, którzy czują się przy nich naprawdę malutcy.

Gran Derbi: Barca chce wygrać tylko mecze nr 2 i 4? Mourinho chce Pucharu Króla!

Prawdopodobne składy

Real (według dziennika "Marca"): Casillas - Arbeloa, Ramos, Carvalho, Marcelo - Xabi, Pepe, Khedira - Cristiano, Benzema, Di Maria

Real (według dziennika "As"): Casillas - Ramos, Pepe, Carvalho, Arbeloa - Xabi, Khedira, Marcelo - Cristiano, Benzema, Di Maria

Barcelona: Valdes - Alves, Pique, Busquets, Adriano - Xavi, Keita, Iniesta - Villa, Messi, Pedro

Gwiazdy Gran Derbi

6

razy zagrał z Barceloną Ronaldo. Nie strzelił ani jednego gola

6

razy z zespołami prowadzonymi przez Mourinho zagrał Messi. Nie strzelił ani jednego gola

10 najładniejszych bramek w historii El Clasico [ZOBACZ WIDEO]

 

Ośmiornica typuje zwycięstwo Realu Madryt ?

Więcej o: