Nowe porządki w Realu. José Mourinho kupuje pianistów

Kilka dni temu portugalski trener zaczął budowę drużyny, która ma odzyskać mistrzostwo Hiszpanii i wygrać Ligę Mistrzów. Ma władzę, o której poprzedni trenerzy zatrudniani przez prezesa Florentino Pereza mogli tylko pomarzyć

Od dwóch lat piłkarze i kibice jednego z najsłynniejszych klubów świata patrzą, jak trofeami obżera się Barcelona. Do upragnionego dziesiątego zwycięstwa w LM nie potrafił doprowadzić Realu prezes Ramón Calderón ani jego następca Perez. Pierwszy wymyślił zespół oparty na piłkarzach młodych, drugi na kupionych za dziesiątki milionów euro supergwiazdach.

Real, który zobaczymy w tym sezonie, nie będzie już drużyną, w której najwięcej zależy od prezesów. W dniu zatrudnienia José Mourinho Perez musiał zrezygnować z wszechwładzy na Santiago Bernabeu.

Dziś obserwuje, jak portugalski mag przewraca jego klub do góry nogami. Mourinho chce opętać piłkarzy, sprawić, by łączyła ich więź, która biła od prowadzonych przez niego Chelsea i Interu. Zlikwidował w centrum treningowym strefę dla VIP-ów przeznaczoną dla rodzin oraz przyjaciół gwiazd Realu i przerobił na pokoje, w których piłkarze mają spędzać czas między treningami. Wcześniej po porannych zajęciach gwiazdy jechały do domów, wracały po południu. Piłkarze dostali też dekalog trenera. - Jeśli ktoś spóźni się na autobus, zostaje. Nawet jeśli będzie to oznaczało, że gramy w dziesięciu - to jedna z zasad 47-letniego szkoleniowca.

Perez przestał też autorytatywnie decydować o transferach. W poprzednim sezonie wbrew woli trenera Manuela Pellegriniego pozbył się Wesleya Sneijdera i Arjena Robbena, którzy Bayern i Inter doprowadzili do finału LM, a Holandię do finału mistrzostw świata. Pellegrini uważa, że zamiast nich prezes kupił piłkarzy najlepszych, ale nie najbardziej potrzebnych. - Nie da się stworzyć dobrej orkiestry, jeśli masz dziesięciu gitarzystów, a brakuje ci pianisty. Rozumiałem plan sprowadzania medialnych gwiazd, które utrzymywały klub, ale do sukcesu zabrakło głosu sportowego, który by wszystko poukładał - mówi Chilijczyk.

Mourinho orkiestrę uzupełnia, nie zastanawiając się, ile dzięki jego wybrańcom uda się sprzedać koszulek. Tłumaczy, że chce stworzyć równy zespół. Za skrzydłowego Getafe Pedro Leona zapłacił 10 mln euro, dwa miliony więcej ma kosztować defensywny pomocnik reprezentacji Niemiec i VfB Stuttgart Sami Khedira. Letnim hitem transferowym Realu został Ángel di Mar~a z Benfiki, od miesięcy rozrywany przez największe kluby, który kosztował 25 mln euro. Portugalczyk marzy jeszcze o obrońcy, numerem jeden wciąż jest Maicon z Interu.

Sukces Mourinho obiecuje dopiero za dwa lata, tłumaczy, że w pierwszym sezonie nie zdoła wszystkiego poukładać. Jego napędza własny cel. Chce zostać pierwszym trenerem, który zdobędzie mistrzostwo w trzech najsilniejszych ligach Europy (angielskiej, włoskiej i hiszpańskiej) oraz wygrać LM z trzema klubami (triumfował już z Porto i Interem). Zapowiada, że gdy mu się uda, poszuka kolejnego wyzwania.

Wejdź na nasz profil, zostań fanem. Komentuj, dyskutuj, radź - Sport.pl na Facebooku ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.