Liga hiszpańska. Barcy problem z Ibrahimoviciem

Po golu Szweda Barcelona wymęczyła zwycięstwo nad Mallorką 1:0.

Ibrahimović zagrał najlepszy mecz w tym roku. Mało brakowało, a zaliczyłby asystę sezonu, ale po jego podaniu plecami (wcześniej takim zagraniem popisywał się w Barsie Ronaldinho) Messi przestrzelił. Trik zachwycił nawet madrycką "Markę", barceloński "Sport" ocenił występ Szweda na 8 (w dziesięciostopniowej skali) i wybrał go na gracza meczu.

Katalońscy kibice i eksperci wciąż jednak miotają się między uwielbieniem a krytyką 29-letniego napastnika. Przeszkadza im, że nie da się podsumować Szweda jednoznacznym werdyktem. Trudno jego transfer nazwać wielką katastrofą, ale też nie sposób ogłosić wielkiego sukcesu.

Najpierw była euforia. Gdy Barca wymieniła za Ibrahimovicia Samuela Eto'o i dopłaciła 45 mln euro, kibice cieszyli się z przyjścia piłkarza, który wydawał się idealnie do Barcy pasować. Zamiast napastnika wyczekującego na podania od genialnych pomocników dostawali zawodnika lepszego technicznie, silniejszego i wszechstronniejszego. Ibrahimović jak Eto'o potrafi zdobywać bramki z pola karnego, ale też często cofa się i zaczyna akcje.

Początek Szwed miał wymarzony, w siedmiu meczach w lidze strzelał gole. Ale w pierwszych jedenastu spotkaniach roku 2010 trafił tylko cztery razy. Zmarnował mnóstwo szans.

O kryzysie mówił sam piłkarz, przyznawał, że stać go na więcej. Katalończycy do zdiagnozowania problemu zatrudnili najtęższe futbolowe umysły. - Ten transfer był błędem. Powiedziałem Guardioli, że biorąc pod uwagę indywidualne umiejętności ściągnął najlepszego piłkarza na świecie. Ibra ma wszystko: talent, siłę i instynkt strzelecki. Ale gdy musi dostosować się do zespołu, traci swoje atuty - powiedział Arrigo Sacchi, twórca wielkiego Milanu przełomu lat 80. i 90.

"W Barcelonie najważniejszy jest zespół. W Ajaksie, Juventusie i Interze Ibrahimović grę dostosowywano do niego" - napisał "Don Balon".

"Z każdym meczem Zlatan coraz bardziej wydaje się ciałem obcym - napisał redaktor naczelny madryckiego dziennika "As".

Lista zarzutów jest długa. Szwed często wybiera najtrudniejsze rozwiązania i traci piłkę. Nie zauważa lepiej ustawionych kolegów. Zatraca się w walce, żaden piłkarz Barcy nie fauluje częściej. Za brutalną grę krytykował go już Guardiola. Szwed nazbierał już w sezonie sześć żółtych kartek, a rywale za faule na nim dostali tylko trzy. - Mierzę 196 cm, ważę 96 kg. Gdy zderzam się z rywalem 30 cm mniejszym i 30 kg mniejszym, wygląda, jakbym go zabił - tłumaczy Szwed.

Agent piłkarza nie bawił się w dyplomację. Gdy Ibrahimović zaczął rewanżowe spotkanie 1/8 finału LM na ławce, Mino Raiola wypalił, że Ibra chciałby grać więcej. - Jest zawiedziony i smutny. Chciałby więcej znaczyć dla zespołu. Guardiola odpowiedział, że piłkarze powinni pilnować swoich współpracowników.

Gdy o kryzysie zaczęto trąbić w Europie, Ibrahimoviciowi pomógł Messi. Tydzień temu w meczu z Saragossą wyznaczony do strzelania "jedenastki" Argentyńczyk pozwolił uderzyć koledze, by ten się odblokował. Szwed trafił, znów zdobywa bramkę w każdym meczu. Ale o ocenie jego gry zdecydują trofea. Barca walczy o mistrzostwo i Puchar Europy. Eto'o, poprzednik Ibrahimovicia, dwa razy trafił w zwycięskich finałach LM.

Brak słów na plecy Ibry ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA