Do 70. minuty mecz z Atletico układał się znakomicie, zarówno dla całego zespołu FC Barcelony, jak i dla samej Pajor. Mistrzynie Hiszpanii pewnie prowadziły już 4:0, a nasza reprezentantka strzeliła jedną z bramek. Polka w 53. minucie skorzystała z płaskiego dośrodkowania Aitany Bonmati i w swoim stylu z zimną krwią podwyższyła wynik wówczas na 3:0. Zanosiło się na kolejne bardzo przyjemne popołudnie, ale niestety los miał inne plany.
Właśnie we wspomnianej 70. minucie Polka starła się z jedną z obrończyń rywalek. W fizycznej walce ciało w ciało zawodniczki zderzyły się kolanami, ale to Pajor mocniej ucierpiała. Jej noga była postawiona na ziemi, a to przeciwniczka w nią wpadła. Nasza reprezentantka od razu złapała się za prawe kolano, cierpiąc z bólu. Już wtedy wyglądało to źle, a gdy kilka chwil później zapłakana opuszczała murawę, można było obawiać się najgorszego. FC Barcelona nieco ponad godzinę po meczu zapewniła fanom pierwszą aktualizację ws. stanu zdrowia Polki.
- Zawodniczka pierwszej drużyny Ewa Pajor opuściła boisko z powodu skręcenia prawego kolana. Jutro, w poniedziałek 13 października, przejdzie badania lekarskie oraz dodatkowe testy, by móc ocenić pełen zakres jej urazu - czytamy. Wszystko to wygląda i brzmi źle. Co więcej, dobrych wieści nie ma także Angel Perez z dziennika "Mundo Deportivo".
- Jak udało nam się dowiedzieć, sytuacja Ewy Pajor nie wygląda dobrze. Pojawiają się złe sygnały zarówno ze strony samej zawodniczki, jak i przede wszystkim od lekarzy. Poniedziałkowy rezonans magnetyczny udzieli odpowiedzi na najważniejsze pytania - pisze kataloński dziennik. To fatalne wieści także dla reprezentacji Polski. Nasza kadra w październiku zagra co prawda tylko towarzyskie starcia z Holandią (24 października) i Walią (28 października). Jednak uraz więzadeł może Polkę kosztować nawet początek eliminacji do mistrzostw świata 2027 (start w lutym 2026 roku).
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!