Talent Lamine'a Yamala rozkwita w tempie ekspresowym, znacznie szybszym, niż ktokolwiek mógł się spodziewać. Skrzydłowy FC Barcelony strzelił w minionym sezonie 18 goli i zanotował 25 asyst we wszystkich rozgrywkach, niejednokrotnie czarując na boisku polotem oraz wspaniałą techniką. Jego obecny kontrakt wygasa w czerwcu przyszłego roku i jest ograniczony pod kątem zarobków z uwagi na niepełnoletniość piłkarza. W Katalonii już przebierają nogami, by móc związać się z nim na dłużej.
Stanie się to możliwe 13 lipca 2025 roku. Tego dnia Yamal skończy 18 lat i będzie mógł podpisać taką umowę bez większych ograniczeń. W ostatnich tygodniach wiele mówiło się, że Hiszpan w momencie złożenia podpisu stanie się z miejsca najlepiej opłacanym piłkarzem FC Barcelony. Naciskać mają na to jego agenci. Jak dotąd miano to należy do Roberta Lewandowskiego. Tylko czy tak jest w rzeczywistości? Do sprawy w rozmowie z radiem Rac1 odniósł się dyrektor sportowy Katalończyków, czyli Deco.
Portugalczyk stwierdził, że Yamal absolutnie nie postawił klubowi żądania, by być najlepiej zarabiającym w klubie. Mało tego, Hiszpan miał się wykazać ogromną dojrzałością. - Lamine to zawodnik, którego dojrzałość jest wręcz nienormalna. Mam syna w tym samym wieku. Tyle jakości piłkarskiej, tyle pewności siebie. Lamine nigdy nie poprosił nas o to, by zostać najlepiej opłacanym piłkarzem w drużynie. To nieprawda. On chce tu po prostu być szczęśliwy. A piłkarz na tym poziomie musi być szczęśliwy. Pamiętajmy też, że w tym wieku powinien też trochę korzystać z życia. Dla mnie nie ma dla niego lepszego klubu niż Barcelona - stwierdził Portugalczyk.
Niewykluczone, że czwartek 22 maja będzie bardzo ważnym dniem w negocjacjach. Hiszpańscy dziennikarze przyłapali Yamala oraz jego agenta Jorge Mendesa w restauracji La Bonaigua w dzielnicy Sant Just Desvern w Barcelonie. Celem spotkania miało być omówienie aktualnej sytuacji kontraktowej i dalszej strategii.