- Szkoda, bo było bardzo blisko i nie ukrywam, że boli z tego powodu trochę bardziej - mówił Wojciech Szczęsny tuż po porażce z Interem Mediolan w półfinale Ligi Mistrzów (3:4, 6:7 w dwumeczu). Mimo wszystko drużyna nie zamierza się załamywać i rozpamiętywać niepowodzenia. Tym bardziej że przed nią jedno z najważniejszych spotkań sezonu, które może mocno zbliżyć ją do mistrzostwa Hiszpanii. - Nie trzeba nikogo motywować przed El Clasico. Mamy przed sobą wielki mecz i wierzę, że zespół pozbiera się na tyle, żeby w niedzielę grać na najwyższym poziomie - podkreślał bramkarz. I jeśli faktycznie wygra, to przejdzie do historii.
W tym sezonie rozegrano już trzy El Clasico. FC Barcelona mierzyła się z Realem Madryt na jesień w La Liga, a także w tym roku w Superpucharze Hiszpanii i Pucharze Króla. Spotkania kończyły się odpowiednio wynikami 4:0, 5:2 i 3:2. Każde wygrali Katalończycy.
W niedzielę będą mieli okazję, by ustanowić rekord. Jak donosi fbarcelonanoticias.com, ani Barcelonie, ani Realowi nie udało się w ponad 120-letniej historii bezpośredniej rywalizacji wygrać wszystkich El Clasico w jednym sezonie (nie licząc kampanii, kiedy rozgrywano tylko dwa spotkania). Jeśli Hansiemu Flickowi i spółce uda się triumfować w niedzielę, to będzie to pierwszy taki przypadek. Blisko perfekcji Barcelona była m.in. w sezonie 1982/83. Wówczas wygrała cztery mecze z Realem, ale w piątym jedynie zremisowała.
"Jeśli wygrają ostatnie El Clasico sezonu, zapiszą się w historii z bilansem 4/4, co będzie bezprecedensowym osiągnięciem w największej rywalizacji w hiszpańskiej piłce nożnej. (...) Oczekiwania są duże" - zaznaczyli dziennikarze. Presja na piłkarzach Flicka będzie więc ogromna. Czy uda im się jej podołać?
Zobacz też: Sensacyjny transfer Krzysztofa Piątka? Chcą obsypać go złotem.
O tym przekonamy się już w niedzielę po godzinie 16:15. Wówczas zabrzmi pierwszy gwizdek w 261. El Clasico w historii. Kto w nim zagra? Dla polskich kibiców najważniejszym pytaniem jest, czy wystąpią Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski. I o ile w sprawie pierwszego raczej mogą być spokojni, o tyle gra drugiego stoi pod znakiem zapytania. Media wskazują, że najpewniej wejdzie na murawę od pierwszych minut, ale wciąż dochodzi do zdrowia i niewykluczone, że finalnie trener postawi na Ferrana Torresa.