Trener Hansi Flick w kontekście obsadzenia pozycji numer 9 ma twardy orzech do zgryzienia. Przez większość sezonu jego pierwszym wyborem był Robert Lewandowski, który doskonale wywiązywał się z powierzonych zadań. Pomimo 36 lat na karku zdobył w tym sezonie 40 bramek, a także zaliczył 3 asysty. Aktualnie przewodzi także w stawce klasyfikacji strzelców LaLiga, mając na koncie 25 goli - o jednego więcej niż Kylian Mbappe.
Wybór Flicka w normalnej sytuacji byłby prosty, gdyby nie kontuzja ścięgna podkolanowego, której Polak nabawił się w spotkaniu z Celtą Vigo. Przez nią był zmuszony opuścić między innymi finał Pucharu Króla z Realem Madryt (3:2), zaś w półfinałowej rywalizacji Ligi Mistrzów z Interem Mediolan pojawił się na boisku dopiero pod koniec regulaminowego czasu gry. Chwilę później włoski zespół wyrównał stan meczu na 3:3, a w dogrywce wywalczył awans. Lewandowski przez nieco ponad pół godziny przebywania na boisku niczym się nie wyróżnił.
Portal "AS" zwrócił uwagę na to, że choć Polak pojawił się na boisku z Interem, to swoją postawą pokazał, że jednak nie jest jeszcze gotowy do gry na 100%.
"Ostatnie sceny meczu na stadionie Giuseppe Meazza budzą wątpliwości co do jego obecności w podstawowej jedenastce, a także kolejnej szansy dla Ferrana Torresa, który strzelił ważne gole w finale Pucharu Króla i pierwszym meczu półfinału Ligi Mistrzów z Interem" - czytamy w artykule.
Istotnie, Torres sprawdził się we wspomnianych dwóch spotkaniach, gdzie poza zdobyczami bramkowymi był bardzo aktywny na boisku. Jednak już w rewanżu obrońcy Interu znaleźli sposób na to, jak w skuteczny sposób go zneutralizować. Ponadto "AS" zauważa, że gra toczy się o wysoką stawkę. Barcelona po 34 kolejkach posiada w tabeli LaLiga 4 punkty nad drugim Realem, więc zwycięstwo niemalże zapewni jej mistrzowski tytuł. Lewandowski może też być szczególnie zmotywowany na ten mecz, gdyż zmierzy się w nim z Mbappe, czyli jego bezpośrednim rywalem do Trofeo Pichichi.
Hiszpański portal zwraca też uwagę na to, że Lewy po prostu lubi grać z Realem: "Mający prawie 37 lat Lewandowski jest świętą krową, a jego statystyki w meczach z Madrytem są imponujące. W 17 meczach przeciwko 'Los Blancos' strzelił 11 goli. Także w obecnym sezonie zdobył bramki na 1:0 i 2:0 na Bernabéu, strzelił też w meczu o Superpuchar."
"AS" podkreśla jednak, że Hansiemu Flickowi zależy przede wszystkim na tym, by piłkarze byli jak najlepiej przygotowani do wymagającego starcia z odwiecznym rywalem. Zapowiada się więc na to, że do ostatnich godzin przed meczem nie poznamy odpowiedzi, na kogo Niemiec postawi w napadzie.
Spotkanie FC Barcelona - Real Madryt odbędzie się 11 maja o godzinie 16:15. Relację na żywo z tego meczu będzie można śledzić na naszej stronie.