Real Madryt w sezonie 2024/25 prawdopodobnie nie wygra ani jednego trofeum. Zespół Carlo Ancelottiego przegrał Superpuchar Hiszpanii, Puchar Hiszpanii, odpadł z Ligi Mistrzów i ma niewielkie szanse na triumf w LaLiga. Odpowiedzialnością za te wyniki zostanie obarczony włoski szkoleniowiec i prawdopodobnie lada moment pożegna się z posadą.
Hiszpańskie media już od jakiegoś czasu donosiły, że Ancelotti na pewno straci pracę, jeśli nie wygra, chociaż Pucharu Hiszpanii lub nie zaliczy triumfu w LaLiga. Po porażce z FC Barceloną te doniesienia znacznie się nasiliły i wiele wskazuje na to, że Włoch nie poprowadzi zespołu w lecie podczas klubowych mistrzostw świata.
Szkoleniowiec i jego sztab mają być na to przygotowani i zdaniem Fabrizio Romano skupiają się już na negocjacjach z nowym pracodawcą. Tym ma być Brazylijska Federacja Piłkarska (CBF), w której Ancelotti miałby zostać oczywiście selekcjonerem reprezentacji Brazylii.
Zdaniem Romano trener jest gotowy, by objąć nowe stanowisko już od początku czerwca 2025 roku, a nowy pracodawca proponuje mu "rekordową wypłatę". Na tak wysokie zarobki nie mógł liczyć żaden selekcjoner reprezentacji Brazylii w historii. Nie padła konkretna kwota, ale hiszpańskie media już dawno temu donosiły, że w Madrycie Włoch może liczyć na 11 milionów euro rocznie. Zapewne nie zgodzi się na znaczącą obniżkę pensji.
A kto zastąpi Ancelottiego w Realu? Według wielu źródeł wymarzonym kandydatem Florentino Pereza jest Xabi Alonso. Były gracz klubu ze stolicy Hiszpanii prowadzi jednak Bayer Leverkusen, z którego trzeba by było go wykupić. Medialne doniesienia wskazywały, że Niemcy oczekiwaliby 20 milionów euro, by odstąpić madrytczykom szkoleniowca.