• Link został skopiowany

Głośno o kłopotach Ruedigera. To może być koniec

"Przepraszam sędziego i wszystkich, których rozczarowałem" - napisał Antonio Ruediger po finale Pucharu Króla. Reprezentant Niemiec swoim zachowaniem wobec sędziego naraził się na długie zawieszenie, a jak zauważa "Marca", to nie musi być koniec jego problemów. Choć paradoksalnie kara może ułatwić mu podjęcie istotnej decyzji.
SOCCER-CHAMPIONS-RMA-ARS/REPORT
Fot. REUTERS/Susana Vera

"Zdecydowanie nie ma usprawiedliwienia dla mojego zachowania. Jest mi z tego powodu bardzo przykro. Zagraliśmy bardzo dobry mecz od drugiej połowy. Po 111 minutach nie byłem już w stanie pomóc mojej drużynie i przed końcowym gwizdkiem popełniłem błąd. Jeszcze raz przepraszam sędziego i wszystkich, których rozczarowałem" - napisał Antonio Ruediger po finale Pucharu Króla pomiędzy Realem Madryt a FC Barceloną (2:3 po dogrywce).

Zobacz wideo Kto zdobędzie Złotą Piłkę? Raphinia czy Yamal? "On jest kozakiem"

Reprezentant Niemiec w końcowych minutach zbyt impulsywnie zareagował na decyzję sędziego Ricardo de Burgosa Bengoetxei. Nie dość, że ze strefy technicznej rzucił przedmiotem w jego kierunku, to po otrzymaniu czerwonej kartki bardzo się zdenerwował i próbował ruszyć na arbitra - powstrzymywać go musiało kilka osób z ławki Realu. A sytuacja zawodnika, z różnych względów, robi się zawiła.

Antonio Ruediger w centrum uwagi po El Clasico w finale Pucharu Króla. Prawnicy Realu Madryt już wiedzą

"Ruediger ma problem" - ogłosiła hiszpańska "Marca". Pierwsza rzecz to konsekwencje sobotniego incydentu, szczegółowo opisanego przez de Burgosa Bengoetxeę w protokole. "Są tam wszystkie elementy niezbędne do tego, aby sankcja dla środkowego obrońcy była bardzo surowa, w zakresie od czterech do 12 meczów przyjętych dla tego typu działań. Oznacza to, że kara nie będzie ograniczona tylko do Pucharu Króla, ale obejmie również pięć pozostałych meczów zespołu Carlo Ancelottiego w La Lidze" - czytamy.

Prawnicy Realu sądzą, że przygotowanie linii obrony będzie "skomplikowane". "Poza wyrażonym żalem nie ma zbyt wielu argumentów, na których można by oprzeć apelację. Obrazy są mocne, podobnie jak sformułowania w protokole" - wyjaśniono.

Antonio Ruedigerowi grozi długie zawieszenie. To może ułatwić mu podjęcie ważnej decyzji

Pewnym paradoksem sytuacji jest to, że kara może okazać się nieodczuwalna dla piłkarza. I to nie dlatego, że "będzie mniejsza, lub potencjalna apelacja okaże się skuteczna". Zatem o co chodzi? Otóż w meczu z Barceloną musiał on zejść przed końcem, gdyż dała o sobie znać niezaleczona kontuzja prawego kolana.

"To nie jest nowy problem i pogorszył się w trakcie sezonu, w którym berlińczyk coraz bardziej się starał. Jego intencją zawsze było pomaganie drużynie, ale ten ciągły wysiłek skończył się dalszym uszkodzeniem łąkotki, co w Sewilli doprowadziło go do sytuacji skrajnego bólu. Do tego stopnia, że w dogrywce musiał zostać zmieniony, ponieważ nie mógł kontynuować gry. Osiągnął swój limit" - wytłumaczono. Niebawem 32-latek przejdzie badania, po których powinno wyjaśnić się, co dokładnie mu dolega. I być może to zmusi go do pauzy, a ewentualne zawieszenie i tak będzie "leciało".

Zobacz też: Media: Ancelotti ogłosił swoją decyzję w szatni Realu. Klamka zapadła

Biorąc to wszystko pod uwagę, obrońca może zdecydować się na stanowczy krok. "Grozi mu bardzo surowa kara, a operacja jest opcją pod koniec sezonu" - twierdzi "Marca". A przecież po zakończeniu sezonu w Hiszpanii na reprezentanta Niemiec czekałyby kolejne wyzwania. "Zbliżają się turniej Final Four Ligi Narodów i klubowe mistrzostwa świata, a jego priorytetem jest powrót do zdrowia i osiągnięcie szczytowej formy na początku następnego sezonu" - zaznaczono.

W bieżących rozgrywkach Antonio Ruediger zaliczył 49 występów w Realu Madryt, dla którego strzelił trzy gole i zanotował jedną asystę.

Więcej o: