FC Barcelona pokonała 3:2 Real Madryt. Decydujący gol padł w dogrywce, a jego strzelcem był Jules Kounde. Wokół tego spotkania wybuchło sporo kontrowersji, głównie za sprawą czerwonych kartek dla Antonio Ruedigera, Jude'a Bellinghama i Lucasa Vazqueza, którzy nie mogli pogodzić się z niektórymi decyzjami arbitra. Temu pierwszemu nawet grozi od czterech do dwunastu meczów zawieszenia.
Dziennikarze "Marki" zrelacjonowali, co działo się po ostatnim gwizdku arbitra De Burgosa Bengoechea'i. "Na trybunach zapanowała eksplozja radości i triumfu, wyraźnie widoczna w niebiesko-czerwonych barwach" - czytamy.
"Jednym z najszczęśliwszych i najbardziej widocznych zawodników był Lamine Yamal, który po raz kolejny wszedł na główną scenę imprezy, mając na sobie okulary przeciwsłoneczne, których nigdy nie zdjął. Dał w nich pokaz godny finału i zwycięstwa nad odwiecznym rywalem" - zrelacjonowali.
Zobacz też: Hiszpanie dostrzegli dziwne zachowanie Ancelottiego. Jak nigdy
Inaczej zachował się Raphinha. Zanim Brazylijczyk dołączył do świętujących kolegów, "zwrócił się po kolei do każdego z piłkarzy Realu Madryt, aby ich pocieszyć" - czytamy.
Kiedy rozpoczęła się już ceremonia wręczania medali, pozostali zawodnicy utworzyli szpaler i pogratulowali swoim odwiecznym rywalom, którzy zagrali dobre spotkanie i w pewnym momencie nawet odwrócili wynik z 0:1 na 2:1. Ostatecznie jednak to Blaugrana wyszła z tego spotkania zwycięsko.
Nagranie z tego, co zrobili piłkarze FC Barcelony na murawie, zamieścili w serwisie X dziennikarze "Marki", którzy dodali do tego wideo podpis: "Duch sportowy triumfuje po finale" - czytamy.
Królewscy jeszcze będą mieli szansę się zrewanżować FC Barcelonie. 11.05 odbędzie się kolejne El Clasico, tym razem w ramach 35. kolejki LaLigi. Ta potyczka będzie również ważna w kontekście walki o mistrzostwo Hiszpanii. Przypomnijmy, że aktualnie Duma Katalonii prowadzi w tabeli z dorobkiem 76 pkt. Drudzy Królewscy mają cztery "oczka" mniej.