- Przyszedłem tutaj, żeby zastąpić Marca-Andre ter Stegena i nie miałbym żadnego problemu, gdyby po prostu wrócił i zajął swoje miejsce. (...) Jeśli trener w pewnym momencie zdecyduje, że kapitan powinien wrócić i przejąć bramkę, dla mnie jest to całkowicie normalne - podkreślał Wojciech Szczęsny. Media dywagowały, że w przypadku powrotu do zdrowia Niemca, Polak może stracić miejsce w bramce. Czy do tego powrotu dojdzie już niebawem?
Ter Stegen coraz częściej pojawia się na treningach drużyny, gdzie ćwiczy w towarzystwie Szczęsnego czy Inakiego Peni. Media dywagowały, że jeszcze przed końcem sezonu będzie gotowy, by stanąć między słupkami. Czy tak faktycznie będzie?
Głos w tej sprawie na poniedziałkowej konferencji prasowej przed meczem z Mallorką zabrał Hansi Flick. Nie ujawnił konkretnej daty powrotu Niemca. Ba, odpowiedział nieco wymijająco i zagadkowo. - Zdecydujemy, rozmawiając z nim, kiedy nadejdzie czas powrotu - podkreślał trener.
Pozostaje nam więc czekać na dzień, w którym ter Stegen zgłosi gotowość do gry Flickowi. Kilka dni temu kataloński "Sport" donosił, że nawet jeśli kapitan wróci do gry, to szkoleniowiec raczej zostawi w bramce Szczęsnego. "Flick nie chce żadnych wewnętrznych, ani zewnętrznych debat. Ma plan, by Polak dokończył rozgrywki, o ile nie dozna kontuzji lub nie zaliczy jakiejś kompletnej wpadki, co wydaje się mało prawdopodobne" - pisali dziennikarze.
Zobacz też: Flick wyszedł i ogłosił, co z kontuzją Lewandowskiego.
Do zmiany w bramce na pewno nie dojdzie w najbliższych dniach. A już we wtorek Barcelona zagra z Mallorką w La Liga. Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, to Szczęsny pojawi się między słupkami. Zabraknie za to Roberta Lewandowskiego, który doznał kontuzji w ostatnim meczu z Celtą Vigo (4:3). Sam Flick nie jest w stanie powiedzieć, kiedy Polak wróci do gry, co może nieco niepokoić. Może go bowiem zabraknąć w najważniejszy meczach sezonu - finale Pucharu Króla czy półfinale Ligi Mistrzów.