Wojciech Szczęsny nie zachwycił w meczu FC Barcelony z Celtą Vigo, gdzie zaliczył kilka niezłych interwencji, ale i poważną wpadkę. "Uratował Barcelonę w kilku sytuacjach, ale debata nadal się toczy. Bramkarz będzie musiał się poprawić, jeśli nie chce wielu plotek wokół siebie od teraz do końca sezonu" - pisały hiszpańskie media. A bramkarz w jeszcze jednej sytuacji był w centrum uwagi.
W 90. minucie, przy stanie 3:3, Celta znalazła się z piłką pod bramką Polaka, który po zagraniu Fera Lopeza trącił piłkę. Następnie niecelnie głową uderzył Oscar Mingueza, a po chwili został on trafiony w twarz przez 35-latka.
Zobacz też: Tak wygląda tabela Ekstraklasy po wpadce Rakowa! Liga będzie ciekawsza
Czy w tej sytuacji gościom należał się rzut karny? Z analizy przeprowadzonej na profilu Archivo VAR w serwisie X wynika, że nie. "Kontakt między nimi jest nieznaczny, więc nie można go uznać za działanie nieostrożne i tym samym karalne" - oceniono.
Zwrócono również uwagę na zachowanie gracza Celty, który miał próbować wykorzystać sytuację. "Dodatkowo Mingueza postanawia rzucić się na ziemię, po tym jak zauważył, że strzał nie zmierza do bramki" - czytamy.
Najwidoczniej podobnie tę sytuację ocenili sędziowie, którzy nie zdecydowali się podyktować rzutu karnego. Za to zrobili to kilka minut później, gdy po wideoweryfikacji dopatrzono się faulu na Danim Olmo, a "jedenastkę" wykorzystał Raphinha, dając swojemu zespołowi zwycięstwo 4:3.
Dla Wojciecha Szczęsnego był to 24. mecz w barwach FC Barcelony. Udało mu się zachować 12 czystych kont, w pozostałych 12 spotkaniach łącznie przepuścił 24 bramki.