• Link został skopiowany

Do przerwy było 1:1 w meczu Barcelony. Dziewięć zwycięstw z rzędu i koniec

Tylko częściowo wykorzystała FC Barcelona sobotnią porażkę Realu Madryt z Valencią. W meczu dwóch drużyn spisujących się ostatnio fantastycznie w La Liga, Barca zremisowała u siebie z Realem Betis 1:1 po golach Gaviego i Natana. Goście z Sewilli potwierdzili, że przed rywalizacją z Jagiellonią Białystok w Lidze Konferencji znajdują się w świetnej dyspozycji.
Mecz FC Barcelona - Real Betis
screen

W sobotni wieczór FC Barcelona chciała wykorzystać sensacyjną wpadkę Realu Madryt, który kilka godzin wcześniej przegrał na Santiago Bernabeu z Valencią 1:2. W przypadku zwycięstwa nad Realem Betis zespół Hansiego Flicka mogła powiększyć przewagę w ligowej tabeli nad "Królewskimi" do aż sześciu punktów. Tyle że Barca musiała pamiętać, że Betis był w świetnej formie - drużyna Manuela Pellegriniego przed przyjazdem do Barcelony wygrała aż sześć ostatnich spotkań ligowych i była podbudowana wygranymi derbami Sewilli z Sevillą FC 2:1.

Zobacz wideo Roman Kosecki o obcokrajowcach w Ekstraklasie: Potrzebujemy znanych piłkarzy jak w lidze tureckiej, żeby młodzi się uczyli

Dziewięć zwycięstw z rzędu i koniec. Barcelona tylko częściowo wykorzystała porażkę Realu

W pierwszym składzie FC Barcelony znalazło się miejsce dla dwóch Polaków - Wojciecha Szczęsnego i Roberta Lewandowskiego. Co ciekawe jednak, trener Realu Betis Manuel Pellegrini zdecydował się na aż pięć zmian względem wygranych derbów, wymieniając 3/4 linii defensywnej. Ponadto w Betisie nie mógł zagrać zawieszony za kartki Isco, a już w czwartek zespół z Sewilli zmierzy się z mistrzem Polski Jagiellonią Białystok w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Konferencji.

Wystarczyło ledwie kilkadziesiąt sekund tej rywalizacji, aby Barca otrzymała od swojego rywala duże ostrzeżenie. Wszystko dlatego, że już w drugiej minucie piłkę na czystą pozycję otrzymał Cucho Hernandez. Napastnik Betisu minął nawet Wojciecha Szczęsnego, ale z ostrego kąta uderzył nad poprzeczką i w dodatku okazało się też, że był na spalonym.

Barcelona szybko na to zareagowała i przeszła do ataku. W szóstej minucie naprawdę dobry strzał z 20 metrów Pedriego na rzut rożny odbił Adrian.

Chwilę później, w 7. minucie, było już 1:0 dla gospodarzy, gdy po świetnym podaniu z pierwszej piłki Ferrana Torresa sytuację "sam na sam" z Adrianem wykorzystał płaskim uderzeniem Gavi. Młody pomocnik Barcelony nie celebrował za bardzo tego trafienia, gdyż jako dziecko pierwsze piłkarskie kroki stawiał właśnie w Betisie.

Otwarcie wyniku przez Barcelonę wcale nie załamało jej rywala. Bardzo aktywny był Antony, który uruchamiał kolejne kontrataki drużyny z Sewilli. Po jednym z nich nad poprzeczką z 20 metrów uderzył Cucho Hernandez. W 17. minucie z kolei Antony wywalczył rzut rożny dla Betisu, a z niego wracający po dłuższej przerwie do wyjściowego składu Los Verdiblancos Giovani Lo Celsco dośrodkował piłkę idealnie na głowę Natana i brazylijski stoper gości zaskoczył z kilku metrów Wojciecha Szczęsnego, doprowadzając do wyrównania.

FC Barcelona miała niemałe problemy ze sforsowaniem defensywy drużyny z Sewilli. Najlepszą sytuację jeszcze przed przerwą miał Ferran Torres, który w 29. minucie otrzymał piłkę na piąty metr po płaskim dośrodkowaniu Alejandro Balde, ale nie był w stanie trafić do bramki Los Verdiblancos.

W końcówce pierwszej połowy swoją podwójną szansę miał jeszcze Lamine Yamal, którego pierwszy strzał z 10 metrów obronił Adrian, a poprawka została zablokowania. Dzięki temu do przerwy na Montjuic było 1:1.

W drugiej połowie pierwsze akcje kreował Betis, ale na groźną sytuację trzeba było czekać dziesięć minut i była ona autorstwa FC Barcelony. Po znakomitym podaniu Pedriego Jules Kounde zwiódł na zamach rywala w polu karnym i stanął "oko w oko" z Adrianem, przegrywając pojedynek z bramkarzem Betisu. Strzały z dystansu Gaviego i rezerwowego w tym meczu Raphinhi z kolei o centymetry mijały bramkę przyjezdnych.

Barcelona miała wielkie problemy ze sforsowaniem świetnie zorganizowanej defensywy Realu Betis. Głową i z rzutu wolnego szczęścia próbował Raphinha, ale raz uderzył niecelnie, a innym razem strzelił dokładnie tam, gdzie stał Adrian. 

W samej końcówce uderzenie z ostrego kąta Fermina Lopeza odbił Adrian, a i w 88. minucie wykazać musiał się Wojciech Szczęsny, broniąc strzał z dalekiego dystansu autorstwa Natana. 

Wynik już się jednak nie zmienił. FC Barcelona tylko częściowo wykorzystała potknięcie Realu Madryt. Remisując z Realem Betis 1:1 zwiększyła przewagę nad "Królewskimi" o jedno oczko, do czterech punktów. Betis z kolei pokazał przed czwartkowym meczem z Jagiellonią Białystok w Lidze Konferencji, że znajduje się w bardzo wysokiej formie i to jak mówił Adam Nawałka, zarówno w defensywie, jak i ofensywie.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: