- Ta bramka bardzo pomogła. Super gol. Kiedy przegrywasz 0:2, i wiesz, że grasz z zespołem, który jest w stanie zamknąć ten mecz, a strzelasz bramkę od razu po minucie, to daje ci takiego dodatkowego kopniaka do wiary w siebie, a przeciwnikowi troszkę podcina skrzydła - podkreślał Wojciech Szczęsny, chwaląc Roberta Lewandowskiego. To właśnie ten napastnik zdobył kontaktowego gola z Atletico Madryt, co pozwoliło tchnąć nowe życie w drużynę, która ostatecznie wygrała 4:2. Było to 35. trafienie dla Polaka w tym sezonie. To dla niego najlepsza kampania w barwach Barcelony.
Kibice, eksperci, a także władze klubu są zadowoleni z postawy Lewandowskiego. I wierzą w to, że utrzyma taką formę jak najdłużej. Już wkrótce Barcelona powinna też ogłosić przedłużenie kontraktu. Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że Polak jest już w dość podeszłym jak na piłkarza wieku (niespełna 37 lat) i należy poszukać jego następcy. Media informowały, że na radarze znalazł się m.in. Viktor Gyoekeres, ale Barcelona nie zdecydowała się go sprowadzić.
Teraz portal fichajes.net przekazał wieści o nowym obiekcie zainteresowań klubu. Okazuje się, że następcą Lewandowskiego może zostać... Victor Osimhen. "BOMBA: To właśnie takiego napastnika chce Barcelona na następcę Polaka" - brzmi tytuł. Jak podkreślili dziennikarze, zespół szuka bramkostrzelnego piłkarza, a Nigeryjczyk takim właśnie jest.
Dość powiedzieć, że w tym sezonie zdobył już 26 goli w 30 meczach w barwach Galatasaray Stambuł, gdzie przebywa na wypożyczeniu z SSC Napoli. Na drodze mogą stanąć jednak finanse. "Napoli jest gotowe na stałe rozstać się z Osimhenem, ale nie zrobi tego za kwotę niższą niż 75-80 milionów euro" - czytamy.
Zobacz też: W Katalonii ostrzegają Lewandowskiego. Nie mógł mieć mocniejszego rywala.
I choć Barcelona może mieć kłopot z uzbieraniem pieniędzy na transfer, to mimo wszystko ta transakcja może być dla niej bardzo kusząca i ostatecznie przynieść sporo korzyści. Przede wszystkim wynika to z faktu, że Nigeryjczyk powinien pasować do stylu gry Barcelony. "Jego szybkość, umiejętność gry między liniami i talent do przytrzymywania środkowych obrońców idealnie pasują do profilu, jakiego Barcelona oczekuje od napastnika" - dodała redakcja.
Jak na razie pierwszym wyborem Hansiego Flicka na szpicy pozostaje Lewandowski. Wydaje się, że ma również godnego następcę w obecnej drużynie. Teraz pełni on rolę zmiennika, ale ma aspiracje na zdecydowanie więcej, o czym przekonywał w jednym z wywiadów. - Mógłbym zostać środkowym napastnikiem Barcelony, czemu nie? (...) Jestem pewny siebie - podkreślał Ferran Torres, który ma już 13 goli na koncie w tym sezonie, mimo że na murawie przebywał nieco ponad 1100 minut. Przesądził m.in. o niedzielnym zwycięstwie z Atletico Madryt - ustrzelił dublet.