W środę Real Madryt grał 120 minut w rewanżowym starciu w 1/8 finału Ligi Mistrzów z Atletico Madryt zakończonym awansem po konkursie rzutów karnych, a już niecałe trzy dni później - co w Madrycie wywoływało oburzenie - musiał mierzyć się na trudnym terenie Estadio la Ceramica z Villarreal.
W końcówce sezonu La Liga każda wpadka może być bardzo kosztowna, albowiem Real, podchodząc do tego meczu, miał taką samą liczbę punktów co FC Barcelona, ale ona ma mecz zaległy z Osasuną. Za nimi z punktem straty czai się Atletico, które w niedzielny wieczór u siebie podejmie właśnie Barcę.
"Królewscy" mieli świadomość, że to 28. kolejka będzie bardzo istotna w kontekście walki o mistrzostwo, ale starcie z Villarreal rozpoczęli fatalnie. Już w ósmej minucie dali się zaskoczyć po stałym fragmencie gry. W zamieszaniu po rzucie rożnym najlepiej zachował się Juan Foyth. Podopieczni Carlo Ancelottiego, który posadził na ławce rezerwowych Viniciusa Juniora, po początkowym ciosie zareagowali bardzo dobrze. Już w 17. minucie Kyliana Mbappe świetnie zgrał w pole karne do Brahima Diaza. Ten nie zdołał pokonać bramkarza, ale z dobitką przyszedł Francuz.
Kylian Mbappe był także bohaterem akcji z 23. minuty. Przejął niecelne podanie od Lucasa Vasqueza na linii pola karnego i po krótkim przyjęciu zdecydował się na strzał wewnętrzną częścią stopy. Było to ultraprecyzyjne uderzenie, które dało Realowi prowadzenie, z którym zeszli na przerwę, choć obok Mbappe ich czołową postacią był Thibaut Courtois, co wiele mówi o wydarzeniach na boisku.
Belgijski bramkarz Realu na tytuł najlepszego zawodnika meczu pracował także po zmianie stron. - Courtois może poczuć się jak bramkarz Deportivo Alaves, a nie Realu Madryt. Jest ostrzeliwany. Real ma problem z wyjściem z własnej połowy - dziwił się w 60. minucie Tomasz Ćwiąkała, komentujący to spotkanie w Canal+ Sport. - Courtois to mąż opatrznościowy Realu w tej konfrontacji - wtórował mu Piotr Laboga.
Carlo Ancelotti próbował uspokajać to spotkanie zmianami. Na murawie pojawili się Vinicius Junior oraz Antonio Rudiger. Chwilę później także Luka Modrić. To szybko mogło przynieść pozytywny skutek, ale Fede Valverde nie wykorzystał dobrego podania Brazylijczyka. Goście domagali się jeszcze rzutu karnego za zagranie ręką. To był jeden z nielicznych wypadów "Królewskich" pod bramkę rywala.
Ostatnie minuty były bardzo nerwowe. Villarreal szukało wyrównania. Gracze Marcelino mieli sporo rzutów rożnych, oddali w sumie aż 23 strzały, ale Thibaut Courtois dał się pokonać tylko raz, przez co zapewnił swojej drużynie trzy punkty. Real wygrał 2:1 i przynajmniej na dobę objął prowadzenie w tabeli La Liga. Z kolei Villarreal zajmuje piąte miejsce z pięcioma punktami straty do strefy Ligi Mistrzów.