Od środy Wojciech Szczęsny jest bohaterem FC Barcelony. Polak jest wynoszony na piedestał za to, co zrobił w meczu z Benficą Lizbona. Według statystyk serwisu "Opta" Polak obronił osiem strzałów i nie wpuścił bramki, co jest rekordem dla bramkarza tego klubu w Champions League od sezonu 2003/04.
Nie zawsze było tak kolorowo, bo kiedy już wskoczył do bramki na mecze pucharowe, zarobił czerwoną kartkę za faul oraz zdarzały mu się mniejsze lub większe błędy jak te z tą samą drużyną w fazie ligowej. Choć ostatnie dwa mecze Wojciecha Szczęsnego z Benficą Lizbona dzielą aż 43 dni (od 21 stycznia do 5 marca), to narracja wokół 34-latka zmieniła się o 180 stopni.
Od ostatniego pojedynku z Benficą Lizbona 21 stycznia 2025 roku golkiper rozegrał 11 meczów i zachował sześć czystych kont (łącznie ma na swoim koncie czternaście meczów i osiem starć na zero z tyłu - przyp. red.). Teraz głos nt. postawy Wojciecha Szczęsnego zabrał na łamach WP SportowychFaktów jego ojciec i były bramkarz - Maciej Szczęsny. - Wojtek gra ostatnio bardzo dobrze. Wrócił do swojego normalnego poziomu - wyznał w rozmowie z dziennikarzami.
Zobacz też: Prezydent Barcelony otworzył okno w aucie. Oto co krzyczał po meczu z Benfiką
- Jego początki w Barcelonie po tym, jak wrócił do bramki po dłuższej przerwie, zasiewały lekką wątpliwość, jak to będzie wyglądało w dalszych tygodniach - dodał.
Maciej Szczęsny skomentował również różne głosy, które padają bądź padały w kierunku jego syna. - Nie do końca zgadzałem się z krytykowaniem wyłącznie Wojtka. Jesteśmy jednak takim narodem, że jeżeli Wojtek zagra tak jak z Benficą, to wynosimy go pod niebiosa, a przy najmniejszym błędzie robimy z niego kozła ofiarnego - zauważył.
- Znając jego umiejętności, od początku spodziewałem się, że Wojtek dojdzie do formy ze swoich najlepszych czasów - zakończył.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!