"Ja chcę jeszcze raz!" - mógł powiedzieć los, który mając w pamięci fenomenalne widowisko z meczu Benfiki Lizbona z FC Barceloną w fazie ligowej Ligi Mistrzów (5:4 dla Barcelony), postanowił znów skojarzyć ze sobą te dwie drużyny. Tym razem jednak mowa o dwumeczu w 1/8 finału. Katalończycy wrócą na Estadio da Luz, które w tym sezonie już raz zdobyli. Wojciech Szczęsny wróci na Estadio da Luz, gdzie w tamtym pamiętnym meczu popełniał koszmarne błędy w pierwszej połowie, a potem ratował drużynę w drugiej.
Benfica to specjalistka od thrillerów, bo w fazie play-off o awans do 1/8 finału pokonała AS Monaco 4:3, gdzie zwłaszcza rewanż w Lizbonie zakończony wynikiem 3:3 był pełen dramaturgii. Barcelona mogła trafić na nich lub na PSG (10:0 z Brestem!). Ostatecznie francuski klub trafił się Liverpoolowi, a Katalończycy znów odwiedzą Portugalię. Wraz z nimi oczywiście Robert Lewandowski, który w tamtym pamiętnym spotkaniu dwa razy wpisywał się na listę strzelców z rzutów karnych.
Teraz zapoluje na kolejne trafienia. Hansi Flick dostał na przedmeczowej konferencji prasowej pytanie o naszego rodaka. Konkretniej mówiąc, jeden z dziennikarzy spytał, jak ważny dla jego drużyny będzie Lewandowski. Niemiecki szkoleniowiec nie miał wątpliwości, co powiedzieć.
- To bardzo ważne, żeby mieć w zespole napastnika, który tak dobrze potrafi strzelać gole. Jednak dla mnie najważniejszy zawsze jest wysiłek całej drużyny, która kreuje mu sytuacje. Każdy zawodnik wykonuje własną pracę na boisku i dla mnie to właśnie jest klucz. Jeśli gramy tak, jak przez ostatnie dwa miesiące, wygląda to dobrze. To jest droga, którą chcemy podążać. Lepiej polegać na mocnym całym zespole, niż na dwóch czy trzech indywidualnościach - powiedział Flick.
Mecz Benfika Lizbona - FC Barcelona rozpocznie się w środę 5 marca o 21:00 na lizbońskim Estadio da Luz. Rewanż w stolicy Katalonii niecały tydzień później we wtorek 11 marca o 18:45 w stolicy Katalonii.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!