W sobotę FC Barcelona wygrała na wyjeździe z Las Palmas 2:0 w 25. kolejce La Liga. Drużyna Hansiego Flicka triumfowała dzięki bramkom zdobytym w drugiej połowie spotkania. W 62. minucie gola strzelił Dani Olmo, w doliczonym czasie trafił Ferran Torres.
24-letni skrzydłowy pojawił się na boisku 10 minut wcześniej, zmieniając Lamine'a Yamala. Torres kolejny raz pokazał się z dobrej strony w roli zmiennika. W tym sezonie ma już na koncie 11 bramek, co czyni go trzecim najskuteczniejszym strzelcem Barcelony w tym sezonie.
Tyle samo bramek ma Yamal, skuteczniejsi od tego duetu są jedynie Raphinha (24 bramki) oraz Robert Lewandowski (32 bramki). I to właśnie polskiego napastnika ostrzegł kataloński "Sport", nawiązując do bardzo dobrej formy Torresa.
"Ferran przyszedł do klubu jako skrzydłowy, ale może skończyć jako klasyczna dziewiątka. Flick próbował go już na tej pozycji i Torres odpłacał się bramkami. Niemiec dalej nie widzi w nim podstawowego zawodnika, ale Ferran coraz mocniej utrudnia mu życie, dając kolejne liczby" - czytamy w "Sporcie".
I dalej: "Barcelona rozgląda się za następcą Lewandowskiego, ale tak naprawdę może już go ma? Ferran zdobył już 11 bramek w 27 występach, czyli tyle samo, ile w poprzednim sezonie, kiedy zagrał w 42 meczach. (...) Najlepsze jest to, że osiągnął to, nie będąc zawodnikiem wyjściowego składu. Ponad połowę bramek zdobył gdy wchodził z ławki rezerwowych".
"Ferran zdobywa bramki co 87 minut, co stawia go w tej statystyce na poziomie najlepszych strzelców w Europie. Następnym krokiem z pewnością byłoby robienie tego w roli podstawowego zawodnika. Może już w następnym sezonie?" - zastanawiał się dziennikarz.
To nie pierwszy raz, kiedy Hiszpanie zachwycają się Ferranem i ostrzegają Lewandowskiego. Ostatni raz było to 6 lutego, po meczu Pucharu Króla z Valencią (5:0), kiedy wyszedł w podstawowym składzie i zdobył hat-tricka. "Gdy Ferran zastępuje Lewandowskiego, to nikt za Polakiem nie tęskni" - pisali wtedy dziennikarze.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!