Cały świat zachwyca się Lewandowskim. Wtem Rosjanie dorzucili swoje

FC Barcelona wygrała 1:0 z Rayo Vallecano i duża w tym zasługa Roberta Lewandowskiego. To właśnie Polak wpisał się na listę strzelców, jako jedyny piłkarz tego wieczora. Fakt ten docenili dziennikarze z całego świata. Komplementowali 36-latka i na każdym kroku podkreślali, co jego trafienie oznaczało dla drużyny. Jednak redakcje z Rosji miały nieco inne zdanie na temat postawy Lewandowskiego.

Robert Lewandowski się nie zatrzymuje. Mecz z Rayo Vallecano był czwartym z rzędu w La Liga, w którym Polak zdobył trafienie. Co więcej, był to jedyny i decydujący gol tego wieczora. Przewinienia w polu karnym dopuścił się Pathe Ciss, po czym sędzia wskazał na 11. metr. W 28. minucie do piłki podszedł 36-letni napastnik i bez większych kłopotów pokonał bramkarza. Tym samym zapewnił FC Barcelonie nie tylko zwycięstwo i trzy punkty, ale i powrót na szczyt ligowej tabeli.

Zobacz wideo

Robert Lewandowski chwalony przez media. "Wziął na siebie odpowiedzialność"

Ten fakt nie uszedł uwadze dziennikarzy. O decydującym trafieniu Lewandowskiego piszą już media na całym świecie. W większości pozytywnie oceniają to, co zrobił nasz rodak. "Prawie nie brał udziału w grze, ale świetnie wykorzystał rzut karny i zapewnił zwycięstwo" -ocenił portal goal.com. który wystawił Polakowi "7" w 10-stopniowej skali. "'Jedenastka' Lewandowskiego wywindowała drużynę Hansiego Flicka na szczyt La Liga" - dodała redakcja. 

O tym, co dla zespołu znaczyło trafienie Polaka, pisał też portal snl24.com. "Lewandowski wysłał Barcelonę na szczyt La Ligi. (...) Wziął na siebie odpowiedzialność i nie pomylił się z 11 metrów" - czytamy. Wieść o golu napastnika dotarła też do Niemiec. "W starciu z Rayo pierwszą poważną szansę miał najlepszy strzelec Lewandowski. Tylko że jego strzał głową przeleciał obok prawej strony pola karnego. (...) Rzut karny, wykonany spokojnie przez Polaka, dał jednak Barcelonie prowadzenie. (...) Drużynie udało się obronić zwycięstwo w drugiej połowie i wyjść na prowadzenie dzięki bramce Lewandowskiego" - pisał "Bild".

"Sukces Roberta Lewandowskiego, który zdobył gola z rzutu karnego, pozwolił Katalończykom wrócić na czoło tabeli, wyprzedzając Real Madryt i Atletico Madryt. (...) Drużyna Hansiego Flicka generalnie miała większą przewagę nad rywalami, ale zwycięstwo udało się osiągnąć dopiero po rzucie karnym Polaka" - to z kolei opinia "L'Equipe". 

Zobacz też: Barcelona idzie na całość z Lewandowskim. Niesłychany scenariusz.

Rosjanie wyrazili jasne zdanie ws. karnego Lewandowskiego. Zaskoczenie

Tak jak widać, media doceniły to, co Lewandowski zrobił dla Barcelony w poniedziałkowy wieczór. Znaleźli się jednak i tacy, którzy próbowali zdyskredytować jego osiągnięcie. Mowa o redakcjach z... Rosji. "Katalończycy odzyskali prowadzenie w La Liga po słabym karnym i nieuznanym golu rywala" - to zdanie sports.ru. O rzekomo słabej "jedenastce" pisał też portal sportmail.ru. "Barcelona odzyskała prowadzenie w La Liga za sprawą marnego rzutu karnego i nieuznanej bramki przeciwnika" - czytamy.

Dziennikarze zwrócili jednak uwagę na to, że Katalończycy są drużyną, która najczęściej otwiera wynik spotkania za pomocą rzutu karnego w tym sezonie La Liga, bo dokonała tego już czterokrotnie. "Dodajmy, że Lewandowski strzelił trzy z tych czterech bramek" - pisał portal. Inne źródła podkreślały też, że choć Barcelona wróciła na szczyt tabeli, to Hansi Flick nie ma powodów do radości z powodu "słabej i męczącej" gry. 

Teraz przed Lewandowskim i spółką nieco odpoczynku. Do gry wrócą w sobotę 22 lutego - zmierzą się na wyjeździe z Las Palmas. Choć to jedna z najsłabszych ekip tego sezonu, to potrafiła już zaskoczyć Barcelonę. W rundzie jesiennej pokonała piłkarzy Flicka 2:1 i to w stolicy Katalonii. 

Więcej o: