Robert Lewandowski wydaje się wracać na właściwe tory. Po bramkach zdobytych w meczach przeciwko Valencii (7:1) oraz Deportivo Alaves (1:0) liczył na podtrzymanie strzeleckiej passy w niedzielnym spotkaniu z Sevillą.
Polski napastnik już w siódmej minucie postawił na swoim. Wówczas wykorzystał dogranie Inigo Martineza i z bliskiej odległości pokonał Orjana Nylanda, trafiając po raz 19. w tym sezonie La Ligi. W ten sposób przyczynił się do ważnego zwycięstwa Katalończyków 4:1.
Dzięki niemu Barcelona zmniejszyła stratę w tabeli do madryckich Atletico i Realu, które w sobotę zremisowały ze sobą 1:1. Natomiast Lewandowski utrzymał przewagę nad najgroźniejszymi rywalami w klasyfikacji strzelców - Kylianem Mbappe oraz Raphinhą. Ci w tej kolejce także zdobyli po bramce.
Zobacz też: Trener Lecha odpalił się po blamażu. Oto co myśli o swojej drużynie
Do czołówki zbliżył się Oihan Sancet, strzelec hat-tricka w meczu Athletic Bilbao - Girona (3:0). Natomiast w poniedziałkowym spotkaniu Mallorca - Osasuna tempo narzucone przez Polaka, Francuza i Brazylijczyka spróbuje utrzymać Chorwat Ante Budimir.
Najbliższą szansę na poprawienie dorobku strzeleckiego w La Lidze Robert Lewandowski będzie miał w poniedziałek 17 lutego. Wtedy FC Barcelona podejmie Rayo Vallecano.