"Absolutne zaniedbanie". VAR dał plamę w meczu Barcelony

Dużo emocji, wykorzystania systemu VAR i ewentualnych kontrowersji było w meczu Sevilla - FC Barcelony. Wszystko zaczęło się już na początku spotkania, gdy gospodarze wyrównali stan rywalizacji, odpowiadając na gola Roberta Lewandowskiego. Czy ich powinien być uznany? Technologia jedno, analiza drugie.

Piorunujący był początek spotkania Sevilli z FC Barceloną. Już w siódmej minucie bramkę po zgraniu Inigo Martineza zdobył Robert Lewandowski. Jednak zaledwie minutę później było już 1:1. Dodi Lukebakio wypuścił Saula Nigueza, ten wyłożył piłkę Rubenowi Vargasowi, który wpakował ją do bramki Wojciecha Szczęsnego.

Zobacz wideo Niewiarygodne co powiedział Smuda przed meczem z Grecją. "Tam brakowało tylko liścia"

Był spalony przy golu Sevilli?

System półautomatycznego spalonego wykazał, że Saul Niguez nie był na spalonym w momencie otrzymania podania od Dodiego Lukebakio. Jednak analitycy z profilu Archivo VAR przeprowadzili własną analizę tej sytuacji, narzucając linie. Z ich analizy wynika, że Saul był na spalonym w momencie podania od Belga. Do tego zdaniem Archivo VAR, jeśli ktoś miał łamać linię spalonego to prędzej Inigo Martinez niż Ronald Araujo. 

Zdaniem Archivo VAR w tej sytuacji doszło do "absolutnego zaniedbania" w kwestii wykorzystania technologii, co może wskazywać na to, że VAR wykorzystał po prostu złą klatkę przy analizie całej sytuacji.

Jednak w drugiej połowie piłkarze Hansiego Flicka w dziesięć minut zdobyli dwie bramki. Najpierw do siatki trafił Fermin Lopez, a następnie Raphinha. Jednak przed golem Brazylijczyka doszło do kontrowersyjnej sytuacji, gdy sędzia i VAR uznali, że nie doszło do faulu Julesa Kounde na Djibrilu Sowie w polu karnym Barcelony. Ostatecznie Barcelona wygrała 4:1.

Zobacz też: Rywal Szczęsnego wypalił przed meczem z Barceloną. Tego życzy Polakowi

Tym samym sytuacja na szczycie La Ligi wygląda następująco: pierwszy Real Madryt ma 50 punktów i o punkt wyprzedza Atletico Madryt, a o dwa FC Barcelonę.

Więcej o: