Hiszpański dziennikarz odpalił bombę ws. Peni. "Coś się wydarzyło"

Wojciech Szczęsny czy Inaki Pena? To pytanie rozgrzewało kibiców i ekspertów przez ostatnie tygodnie. W końcu Hansi Flick uciął spekulacje i dokonał wyboru - postawił na Polaka. Co było powodem takiej decyzji? Na ten temat spekulują hiszpańscy dziennikarze w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet". Ich zdaniem spóźnienie Peni nie było powodem. Doszukują się drugiego dna.

- "Tek" [pseudonim Wojciecha Szczęsnego, przyp. red.] jest numerem jeden, bez wątpienia. Inaki Pena to fantastyczny bramkarz, ale wybraliśmy "Teka" ze względu na jego osobowość i styl. Taka jest decyzja i musimy się jej trzymać. Nie ma to nic wspólnego z "Tekiem" i Inakim, ale z drużyną, a my zawsze decydujemy, co jest najlepsze dla drużyny - podkreślał Hansi Flick na konferencji prasowej przed ćwierćfinałowym meczem Pucharu Króla z Valencią. Niemiec ponownie zaufał Polakowi i się nie zawiódł. FC Barcelona pewnie wygrała 5:0, a bramkarz był jedną z kluczowych postaci tego sukcesu, choć aż tak dużo pracy tego wieczora nie miał.

Zobacz wideo Co z tym Superpucharem Polski? "Robimy z siebie kretynów. Nikt tego nie szanuje"

Hiszpanie nie mają wątpliwości ws. Peni. Drugie dno. "Coś się wydarzyło"

Szczęsny numerem jeden w bramce Barcelony - jeszcze pod koniec 2024 taka sytuacja była nie do pomyślenia. Pena regularnie stawał między słupkami, a Flick ani myślał dokonywać zmian. Jednak 2025 rok przyniósł ogromne zmiany. Hiszpan stracił miejsce między słupkami, a jednym z rzekomych powodów było spóźnienie na odprawę przed półfinałem Superpucharu Hiszpanii. Wówczas to Szczęsny bronił dostępu do bramki i od tego czasu to właśnie Polaka Flick obdarza większym zaufaniem.

Dziennikarze i eksperci zastanawiają się, czy owe spóźnienie było powodem, bądź jednym z powodów tak radykalnej zmiany między słupkami? Niektórym trudno w to uwierzyć. Podobnie sądzi Alex Silvestre z "El Chiringuito". - Myślę, że tam dzieje się coś jeszcze, co ma związek z Flickiem i co sprawiło, że nagle, w jednej chwili zmienił bramkarza numer 1. On w ogóle nie gra. Ani w lidze, ani w pucharze, ani w Lidze Mistrzów. Jest coś, czego jeszcze nie wiemy - podkreślał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet"

- Uważam, że wydarzyło się coś jeszcze. Nie przestajesz być podstawowym zawodnikiem tylko dlatego, że spóźniłeś się cztery minuty na sesję aktywacyjną. Nie, jeśli do tej pory byłeś pierwszym bramkarzem w najważniejszych rozgrywkach. Dlatego tam jest coś więcej. Nie wiem, co to takiego, ale jestem pewien, że coś się wydarzyło - dodawał.

"Za samo spóźnienie Flick nie odstawiłby Peni od składu"

Na temat tak nagłego odstawienia Peni wypowiedział się również Carlos Monfort z Jijantes FC. Podzielił zdanie kolegi po fachu. - Za samo spóźnienie Flick nie odstawiłby Peni od składu. Nie za to, że na sesji aktywacyjnej pojawił się o cztery minuty za późno - mówił, doszukując się drugiego dna.

Czy takowe faktycznie istnieje? Czy coś innego niż kwestie sportowe, czy też dyscyplinarne zadecydowały o zmianie w bramce Barcelony i postawieniu na Szczęsnego? Tego, póki co, nie wiemy i mało prawdopodobne, by ktoś ujawnił prawdę. To, co dzieje się w szatni, najczęściej w niej pozostaje. Media donoszą już o możliwym transferze Peni. Ten ma być niezadowolony z sytuacji i może poszukać szansy na grę w innym klubie.

Zobacz też: Media: Jednak nie Frankowski? Oto nowy cel Galatasaray.

Kolejny mecz Barcelona rozegra w niedzielę, a rywalem będzie Sevilla. Już teraz zapraszamy do śledzenia relacji tekstowej na stronie głównej Sport.pl i w naszej aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.

Więcej o: