- Tek" jest numerem jeden, bez wątpienia. Wybraliśmy go ze względu na jego osobowość i styl. Taka jest decyzja i musimy się jej trzymać - zadeklarował Hansi Flick na konferencji prasowej. Oznacza to, że Wojciech Szczęsny może być pewny gry w podstawowym składzie FC Barcelony i w tej kwestii długo nic się nie zmieni. A właściwie, dlaczego Niemiec postawił na Polaka?
"El Dia de Segova" w swoim artykule o obsadzie bramki FC Barcelony zaczęło od bardzo wymownych słów o Szczęsnym. "Nieoczekiwany talizman" - opisano byłego reprezentanta Polski. Co to właściwie oznacza? "Wojciech Szczęsny przekonuje Hansiego Flicka w Barcelonie i zdobywa swoje miejsce dzięki swojemu romansowi ze zwycięstwami" - czytamy dalej.
Szczęsny ma być więc talizmanem na wygrywanie meczów - z nim w bramce Barcelona jeszcze ani razu nie zaznała smaku porażki. "Rozegrano siedem meczów, stracono osiem bramek... ale zanotowano sześć zwycięstw i jeden nieistotny remis (2-2 z Atalantą). Ani jednej porażki. Nawet przy poważnych błędach, jak w meczach z Realem Madryt (został wyrzucony z boiska przy wyniku 5:1) czy Benficą (Barca odwróciła wynik 4:2) - piszą dalej Hiszpanie.
"Wydawało się, że Flick odda miejsce Peny, ale status talizmanu, jakim trener obdarzył Polaka, zmienił sytuacje" - czytamy nieco dalej. Przy okazji Polaka nazwano "niewymawialnym" ze względu na jego trudne dla osób zza granicy nazwisko. Wspomniano także o tym, jak w ogóle trafił do FC Barcelony.
"Poszukiwany: bramkarz bez kontraktu, prawdopodobnie na emeryturze, z doświadczeniem, spokojem i dobrą pracą nóg". Ze wszystkich osób na liście, wybrany został ten Polak. Wojciech Szczęsny, który w wieku 34 lat rozkoszował się już "dolce far niente" i paczką Chesterfieldów" - czytamy. "Dolce far niente" oznacza "słodko nic nie robić".
Hiszpanie opisali także, że Szczęsny jest synem Macieja Szczęsnego, karierę zaczynał w Legii i nie zadebiutował w jej barwach, a później stał się numerem jeden Arsenalu, AS Romy i "znalazł miejsce w elicie" w Juventusie. "Przez siedem lat zdobywał tytuły, zanim w sierpniu 2024 roku ogłosił przejście na emeryturę. Nic nie przygotowało go na otrzymanie "tego telefonu", ale wsiadł do pociągu do Barcelony. Ostatnia wyprawa dla rosłego i przesadnie spokojnego bramkarza, którego błędy są bardziej widoczne niż jego sukcesy. A jednak nadal wygrywa" - podsumowano 34-latka.
Wojciech Szczęsny w czwartek 6 lutego o 21:00 prawdopodobnie znów będzie strzegł bramki FC Barcelony w starciu z Valencią. Do śledzenia relacji ze spotkania zapraszamy na Sport.pl oraz do naszej aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!