Ronald Araujo przez ostatnie pół roku zmagał się z poważną kontuzją uda. Z tego powodu wypadł ze składu FC Barcelony i dopiero od niedawna powoli wraca do gry. W ostatnich dniach pojawiły się jednak informacje, że Urugwajczyk chciałby opuścić ekipę wicemistrza Hiszpanii. Ofertę za niego przedstawił włoski Juventus i wydawało się, że będziemy świadkami głośnego transferu.
Tuż przed niedzielnym meczem z Realem Madryt gruchnęły informacje, że Araujo podjął już decyzję o przenosinach do Turynu. Przedstawiciele Juventusu mieli nawet osiągnąć porozumienie z piłkarzem i jego agentem. Zdaniem włoskiego dziennikarza Gianluki di Marzio klub był gotów zapłacić FC Barcelonie aż 50 mln euro. Tymczasem sprawy przybrały nieoczekiwany obrót.
Jak donosi "Mundo Deportivo", we wtorkowy wieczór Araujo nagle postanowił pozostać w FC Barcelonie na dłużej. - Deco, dyrektor sportowy Barcelony, bardzo nalegał, aby zmienił zdanie. W rezultacie tych nacisków drugi kapitan przemyślał swoje stanowisko i jest bliski pozostania w klubie - czytamy. Gazeta podkreśla także, że istnieje spore prawdopodobieństwo, że wkrótce 25-latek przedłuży kontrakt, który obowiązuje do końca czerwca 2026.
Być może na zmianę zdania wpłynęło też niedzielne El Clasico. Hiszpańskie media podawały, że Araujo prosił Hansiego Flicka, by nie wystawiał go pierwszym składzie właśnie ze względu na potencjalny transfer. Stoper rzeczywiście nie znalazł się w podstawowej jedenastce, ale wszedł na boisko już w 28. minucie za kontuzjowanego Inigo Martineza. Niedługo później mógł świętować triumf w Superpucharze Hiszpanii.
Do pozostania w Barcelonie zaraz po wygranej miał go namawiać nawet Robert Lewandowski. Fragment ich rozmowy ujawniła hiszpańska "Marca". - Ronald, zostań. Musisz zostać z nami. Podpisz ten nowy kontrakt. Tak będzie dla ciebie lepiej, będziesz grał teraz, bracie - miał mu powiedzieć Polak tuż pod odebraniu trofeum. Jeśli zatem doniesienia o przyszłości Araujo się potwierdzą, Lewandowski będzie z pewnością bardzo zadowolony.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!