Sobotnie popołudnie nie było udane dla FC Barcelony. Mimo że lider La Liga dwukrotnie prowadził na wyjeździe z Realem Betis Sewilla, ostatecznie tylko zremisował 2:2. To oznacza, że Barca w ostatnich pięciu meczach ligowych zdobyła tylko pięć punktów i dała kolejną dobrą szansę Realowi Madryt na zmniejszenie strat do zaledwie dwóch "oczek".
Kolejnego niepowodzenia swojej drużyny w ostatnim czasie nie wytrzymał również Hansi Flick. Trener FC Barcelony w 66. minucie oszalał, gdy sędzia Muniz Ruiz po interwencji VAR zdecydował się podyktować rzut karny dla Betisu za dość ewidentny faul Frenkiego de Jonga na Vitorze Roque. Arbiter pokazał holenderskiemu pomocnikowi żółtą, a protestującemu gwałtownie niemieckiemu szkoleniowcowi czerwoną kartkę, przez co Flick emocjonującą końcówkę meczu oglądał z trybun.
- Nic nikomu nie powiedziałem, jedynie mówiłem do siebie pod nosem. Wszystko przez to, że podejmowanie decyzji trwało tak długo. Gdy sędziowie potrzebują tyle czasu, można mieć wątpliwości. Z samą kartką się nie zgadzam. Nie wiem, co takiego zrobiłem, nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło. Ale może tutaj inaczej patrzy się na pewne rzeczy. Klub nie będzie się jednak odwoływał od kary - mówił Flick na konferencji prasowej.
Czerwona kartka może mieć spore konsekwencje dla Hansiego Flicka. Jak poinformował dziennik "Mundo Deportivo", Niemiec będzie musiał z tego powodu pauzować przez dwa mecze ligowe. To oznacza, że 59-latek nie będzie na ławce rezerwowych swojej drużyny w trakcie meczów u siebie z Leganes (15 grudnia) oraz... Atletico Madryt (21 grudnia)!
"Za wyjście ze strefy technicznej, krzycząc i gestykulując, protestując przeciwko jednej z moich decyzji" - tak przewinienie Flicka opisał w protokole arbiter. A według artykułu 127 Kodeksu Dyscyplinarnego oznacza to co najmniej dwumeczową pauzę. "Protestowanie przeciwko sędziemu, asystentowi lub technicznemu, zawsze gdy nie ma przy tym poważniejszego przewinienia, karze sie dwu- lub trzymeczowym zawieszeniem lub czasowym na co najwyżej miesiąc" - brzmi artykuł. Jednak Komitet Rozgrywek La Liga rzadko kiedy stosuje wyższą karę niż dwa mecze dyskwalifikacji.
Te dwa spotkania, w tym hit z Los Colchoneros, zamkną pierwszą połowę sezonu La Liga dla Dumy Katalonii, bo kolejny mecz ligowy Barca rozegra dopiero 19 stycznia z Getafe, a do tego meczu będzie rywalizowała w Pucharze Króla i Superpucharze Hiszpanii.