Choć Robert Lewandowski nie pojawił się na boisku w ligowym meczu Barcelony z Mallorcą (5:1), a jego konkurenci, czyli Ferran Torres i Pau Victor strzelili po golu, nikt nie powinien mieć wątpliwości. Polak jest i będzie kluczową postacią FC Barcelony w tym sezonie, a że usiadł na ławce cóż... każdy musi kiedyś odpocząć. Szczególnie że wcześniej Lewandowski był jedynym piłkarzem "Blaugrany", który wszystkie mecze sezonu rozpoczynał od pierwszej minuty.
Pytanie tylko co z przyszłością. Bo choć Polak jest w tym sezonie znów w wielkiej formie, to PESEL-u oszukać się nie da i w przyszłym roku skończy 37 lat. W mediach co rusz pojawiają się doniesienia o potencjalnych transferach napastników do Barcelony. Takich, którzy mieliby w przyszłości zastąpić naszego reprezentanta. W tej roli wymieniano już m.in. Jonathana Davida z Lille czy Viktora Gyokeresa ze Sportingu Lizbona.
Wygląda jednak na to, że Lewandowski jeszcze przez dłuższy czas nie będzie się miał absolutnie czym martwić. Zarówno w kontekście kontraktu, jak i konkurencji. Spec od ruchów transferowych Fabrizio Romano na swoim kanale na Youtube wypowiedział się o sytuacji wielu napastników w Europie, w tym o Lewandowskim. "FC Barcelona jest na ten moment w pełni skoncentrowana na Lewandowskim i nie myśli o innych. Jego kontrakt zostanie przedłużony do 2026 roku" - powiedział Romano.
W kontekście kontraktu wiele wskazuje na to, że Barcelona nawet nie będzie musiała sama nic robić. Katalońskie media, w tym m.in. dziennik "Sport" wielokrotnie donosiły, że umowa Lewandowskiego, którą ten podpisał w 2022 roku, została skonstruowana na zasadzie "3+1". Czyli obowiązuje do końca bieżącego sezonu, ale przedłuży się pod jednym warunkiem.
Tym warunkiem jest rozegranie przez Polaka 55% spotkań w bieżącym sezonie (mowa o takich, w których zaczyna w wyjściowym składzie lub gra co najmniej przez 45 minut). Sezon La Liga trwa 38 kolejek, czyli do 55% Lewandowskiemu potrzeba 21 spotkań. Nasz reprezentant już rozegrał ich 16, czyli brakuje już niewiele. Zakładając, że Polak zagrałby we wszystkich następnych pięciu meczach La Liga, 55% osiągnie pod koniec stycznia w starciu domowym z Valencią. O ile zatem nie przydarzy się jakaś poważna kontuzja, Lewandowski może być już spokojny w kontekście następnego sezonu.