W miniony wtorek FC Barcelona w końcu wróciła na zwycięską ścieżkę w La Liga. Po trzech meczach bez wygranej triumfowała z Mallorcą i to wyraźnie, bo aż 5:1. W osiągnięciu tego rezultatu nie pomogli jednak Polacy. Robert Lewandowski przesiedział spotkanie na ławce rezerwowych i to po raz pierwszy w tym sezonie. Towarzyszył mu Wojciech Szczęsny, dla którego taki stan rzeczy nie jest nowością. Na początku października dołączył do Katalończyków, wieszczono, że będzie ich wielką gwiazdą, a gra w tym klubie będzie ukoronowaniem pięknej kariery. Jednak, póki co, rzeczywistości pisze dla niego inny scenariusz.
- Szczęsny jest w naprawdę dobrej formie, świetnie radzi sobie na treningach. Mimo tego nie mam w planach zmiany golkipera - podkreślał kilka dni temu Hansi Flick. Wydawało się, że po dość przeciętnym meczu Inakiego Peny z Las Palmas (1:2) Polak w końcu dostanie szanse, ale tak się nie stało.
Mimo wszystko bramkarz stara się być cierpliwy i spokojnie stawia się na kolejnych treningach, by być w jak najlepszej formie, gdy tylko Flick zdecyduje się go powołać na murawę. Chce też poświęcić się rodzinie i spędzać z nią jak najwięcej czasu. Nie unika publicznych wyjść. I ostatnio na takowym pojawił się wraz z żoną Mariną Łuczenko-Szczęsną.
Jak donoszą media, Szczęśni wybrali się w podróż do Warszawy, gdzie odbywała impreza Prime Video. Dlaczego akurat polski bramkarz był nią zainteresowany? Ano dlatego, że już na 2025 rok zapowiedziano premierę filmu, którego 34-latek będzie głównym bohaterem. A właśnie 5 grudnia na wspomnianym evencie Prime Video ogłosiło szereg produkcji, które ujrzą światło dzienne w przyszłym roku. Na imprezie pojawiło się też wiele osobistości ze świata show-biznesu, jak Cezary Pazura czy Doda.
- Chciałbym, żeby to była moja historia, a nie część mojej historii. Na pierwszym spotkaniu powiedziałem, że jeśli to ma być laurka, to ja nie chcę - podkreślał już w czerwcu Szczęsny w rozmowie z "Foot Truckiem". Dodał też, że nie zamierza uciekać od trudnych tematów i nie ma nic przeciwko, by w jego filmie wystąpił ojciec, z którym od wielu lat nie żyje w najlepszych relacjach. - Zawsze broniłem, że nie napiszę książki i to podtrzymuję. Bałbym się napisać książkę, która wszystko pokaże. Moje życie nie jest na tyle ciekawe, żeby pisać książkę - podkreślał.
Szczęsny musi poczekać na debiut. Zdaniem wielu ekspertów, dojdzie do niego dopiero w Pucharze Króla, w którym Barcelona będzie grać od stycznia. Wydaje się więc, że kolejne cztery mecze - trzy ligowe i jeden w Lidze Mistrzów - Polak spędzi na ławce rezerwowych. Jak na razie Katalończycy zajmują pierwsze miejsce w La Liga, a ich przewaga nad drugim Realem Madryt wynosi cztery punkty. Warto podkreślić, że piłkarze Carlo Ancelottiego mają jeden mecz rozegrany mniej.