"- Nie widziałem takiego chłopaka od czasów Messiego. To jest talent generacyjny, nasza nadzieja na przyszłość - zachwycał się Victor, z którym rozmawiałem w przerwie poniedziałkowego spotkania. - Lewandowski? Jest dobry, ale Yamal może być lepszy. On już jest największą gwiazdą - mówił, pokazując zarazem swoją koszulkę z nowym numerem genialnego siedemnastolatka. To "19" - taka sama, jaką u progu kariery ubierał Messi" - to fragment sierpniowego reportażu z Barcelony opublikowanego przez Sport.pl.
Lamine Yamal został gwiazdą pierwszej próby, choć jeszcze nie skończył 18 lat. Jego grą zachwycają się kibice, eksperci i trenerzy. Mimo tego jeden z obserwatorów znalazł w jego grze coś, czego mu brakuje.
Chodzi o Josepa Marię Minguellę - byłego agenta piłkarskiego, który ma już 83 lata, ale nadal pozostaje aktywnym komentatorem piłkarskiej rzeczywistości. Potrafi powiedzieć coś ciekawego i jednocześnie kontrowersyjnego. Tak też było i tym razem.
- Barca w 70% swoich meczów gra z gorszymi przeciwnikami. Lamine'owi czegoś brakuje... nie ma "bramki", nie ma goli, które mógłby zdobywać. Na przykład taki Raphinha ma ich więcej. Kiedy Lamine coś robi, robi to dobrze, ale akurat tego mu brakuje. Robben na swojej pozycji strzelał gole, bo potrafił zawinąć na lewą nogę i strzelić. Atakujący musi strzelać gole, inaczej czegoś mu brakuje - powiedział dla "La Porteria". Jego słowa są cytowane przez kataloński "Sport".
Słowa Minguelii są zaskakujące - zwłaszcza po kolejnym imponującym meczu młodego zawodnika. Yamal, który dopiero co pauzował z powodu urazu, zaliczył kapitalną asystę w spotkaniu z Mallorcą (5:1). Bez niego w składzie Barcelona wygrała jeden z trzech meczów. Zanotowała między innymi porażkę z Realem Sociedad (0:1).
Lamine Yamal w trwającym sezonie La Liga rozegrał 14 meczów, w których zdobył pięć goli i zaliczył dziewięć asyst. Barcelona jest liderem tabeli, wyprzedzając Real Madryt i Atletico.