Tak Kowalczyk podsumował Lewandowskiego. Bez litości. "O 14:00"

Sensacja stała się faktem! FC Barcelona uległa 1:2 Las Palmas i to na własnym stadionie. To już kolejny ligowy mecz z rzędu, w którym piłkarze Hansiego Flicka tracą punkty. Taki wynik mocno zdziwił ekspertów. "Mizerna Barcelona", "Gołym okiem widać, jak zwolniła", "Coś się zacięło" - pisali. Oberwało się nie tylko Robertowi Lewandowskiemu, któremu nie udało się zdobyć gola. Dziennikarze mieli też zarzuty wobec jego kolegi z defensywy.

W sobotę FC Barcelona stanęła przed szansą, by po raz pierwszy od 3 listopada zwyciężyć w La Liga. Zadanie wydawało się dość łatwe, bo rywalem było Las Palmas. Jednak od początku mecz nie układał się po myśli piłkarzy Hansiego Flicka. Nie dość, że po bardzo niebezpiecznym zdarzeniu murawę już w 25. minucie opuścił Alejandro Balde, to Barcelona była nieskuteczna i popełniała proste błędy. Co więcej, już na początku drugiej połowy dostała kolejny cios, tym razem w postaci bramki. Na prowadzenie Las Palmas wyprowadził Sandro Ramirez. I choć Raphinha wyrównał, to ekspresowo kolejny cios zadali rywale. Piłkę w siatce umieścił bowiem Fabio Silva. I tak mecz zakończył się sensacyjną porażką Barcelony - 1:2.

Zobacz wideo Złota Piłka dla Lewandowskiego czy Yamala? Żelazny: On nie ma szans

Eksperci rozczarowani zjazdem Barcelony

Nie ma wątpliwości, że gracze Flicka po raz kolejny rozczarowali w La Liga. Na domiar złego ich sytuacja w tabeli mocno się komplikuje. Choć nadal mają cztery punkty przewagi nad Realem Madryt, to rywale mają o dwa mecze rozegrane mniej. Wkrótce mogą więc wyprzedzić Barcelonę w tabeli. Na ten fakt i na delikatną zadyszkę Katalończyków uwagę zwrócili eksperci.

"Mizerna Barcelona. Bez rytmu, bez tempa, bez dobrych decyzji. Beznadziejne sędziowanie to już klasyka, ale w tej lidze trzeba radzić sobie bez karnych. Real może być liderem, jak wygrałby oba mecze, które ma do rozegrania. A Flick ma nad czym myśleć, bo zjazd jest absurdalny" - pisał wprost Jakub Seweryn ze Sport.pl.

"Dwie porażki i remis z Celtą, gdzie też to Celta była bliżej zwycięskiego gola w końcówce. Gołym okiem widać, jak zwolniła Barcelona. Dzisiaj to był pokaz bicia głową w mur. Robi się bardzo ciekawie" - zauważył Sebastian Chabiniak z Eleven Sports. 

"Barcelona po El Clasico: cztery mecze w La Liga, cztery punkty. Coś się zacięło" - ocenił Tomasz Włodarczyk z Meczyki.pl.

"Jak się gra o 14.00, to też warto wystawić napastnika" - ocenił ironicznie Wojciech Kowalczyk. Wydaje się,  że w ten sposób ewidentnie wbił szpilkę Robertowi Lewandowskiemu, który nie błyszczał tego popołudnia.

"Sandro Ramirez I Fabio Silva dają zwycięstwo na wyjeździe z Barceloną. Całkiem zabawne" - pisał Radosław Przybysz z Meczyki.pl. 

Pena rozczarował. Eksperci nie mają wątpliwości. Słaby mecz bramkarza

Eksperci próbowali przeanalizować grę Barcelony i wskazać słabe punkty. I zdaniem Kamila Warzochy z Weszlo, jednym z nich był Inaki Pena. "Nie dość, że Pena za bardzo odsłania długi słupek, to jeszcze brakuje mu tych 5-10 cm zasięgu, żeby złapać wcale nie topowy strzał. Nie przestanie mnie dziwić wiara w niego. Bramkarz na tym poziomie musi dawać coś ekstra, a ten daje to w akcjach ze spalonego/prawie w ogóle" - ocenił.

"Inaki Pena coś dziś nie zachwyca" - to z kolei opinia Michała Pola z Kanału Sportowego. 

Kolejny mecz Barcelona rozegra we wtorek 3 grudnia, a jej rywalem będzie Mallorca. Początek o godzinie 19:00. Już teraz zapraszamy do śledzenia relacji z tego meczu na stronie głównej Sport.pl i w naszej aplikacji mobilnej.

Więcej o: