Robert Lewandowski po powrocie po kontuzji pokazał naprawdę dobrą formę. Trafiał do siatki w meczu z Celtą Vigo (2:2), a następnie zdobył dwa gole przeciwko Brestowi w Lidze Mistrzów i przebił barierę 100 bramek w Lidze Mistrzów. Polak z pewnością liczył na przedłużenie dobrej serii w starciu z Las Palmas, z którym Barcelona zmierzyła się w sobotnie popołudnie.
Lewandowskiemu nie udało się jednak przedłużyć serii, a jego zespół niespodziewanie stracił punkty, bo przegrał 1:2 z rywalami z dolnej części ligowej tabeli. Polski napastnik aż do doliczonego czasu gry nie miał dobrej okazji na strzelenie gola. W 97. minucie otrzymał jednak dobrą piłkę od Pau Victora, ale jego uderzenie zablokowali obrońcy. Na brak dobrych okazji Lewandowskiego uwagę zwróciły hiszpańskie media.
"Zapomniany" - takim przymiotnikiem Polaka po pierwszych 45 minutach opisało "Mundo Deportivo". Dalej czytamy: "Pichichi w pierwszej połowie nie otrzymał ani jednej piłki, którą mógłby wykończyć".
Z kolei kataloński "Sport" przyznał snajperowi ocenę 4 w skali od 1 do 10. Tak niską notę otrzymało tylko trzech jego kolegów. "Klatka, którą umieściło na nim Las Palmas, praktycznie sprawiła, że w pierwszej połowie nikt o nim nie słyszał. Dotykał niewielu piłek i nie miał finezji. Pichichi nie istniał" - napisano w podsumowaniu jego występu.
"Zaginiony" - podsumowała Lewandowskiego "Marca" po pierwszej części spotkania. "Suarez był jego cieniem, a gdy go nie było, to pojawiał się McKenna. W drugiej połowie nadal nie był głównym bohaterem. Prawie żadna piłka do niego nie dotarła. Rozcieńczony. Bardzo zagubiony. Żadnej szansy. To nie jego popołudnie" - dodano.
Barcelona kolejny mecz zagra już 3 grudnia o 19:00, a tym razem czeka ich wyjazd na starcie z Mallorcą.