99 - tyle goli w Lidze Mistrzów strzelił Robert Lewandowski. To daje mu trzecie miejsce w klasyfikacji wszech czasów, ustępuje w niej wyłącznie Leo Messiemu (129) oraz Cristiano Ronaldo (140). Zresztą rywalizacja z dwiema wielkimi gwiazdami naznaczyła w zasadzie całą jego karierę.
W trakcie kariery Polak grał przeciwko Argentyńczykowi czterokrotnie (dwa zwycięstwa, dwie porażki), a przeciw Portugalczykowi dziewięciokrotnie [dwa zwycięstwa, dwa remisy, pięć porażek (jedna po karnych)]. Na ich oczach potrafił dokonywać wielkich rzeczy, jak np. cztery bramki w półfinale LM z Realem Ronaldo, czy gol i asysta w wygranym 8:2 ćwierćfinale LM z Barceloną Messiego.
- Grałem w piłkę nożną w tej samej epoce co Lionel Messi i Cristiano Ronaldo. Myślę, że w niektórych momentach byłem blisko tego elitarnego poziomu, a nawet pokonałem ich w różnych meczach. Możemy powiedzieć, że byłem w pobliżu - przyznał w wywiadzie dla The Athletic.
W szczytowym momencie kariery, gdy w Bayernie Monachium wygrał Ligę Mistrzów, a później pobił strzelecki rekord Gerda Muellera, polski napastnik uchodził nawet za faworyta do Złotej Piłki. Ostatecznie jej nie zdobył (ma za to dwie nagrody FIFA The Best), lecz samo to, że mógł konkurować z dwiema największymi gwiazdami dyscypliny, uważa za duże osiągnięcie.
- To wiele znaczy, jeśli zbliżasz się do takich facetów. Jestem bardzo dumny, że w epoce Messiego i Ronaldo czasami Lewandowskiemu udało się pobić pewne rekordy i wywrzeć wpływ na piłkę nożną - stwierdził.
Niebawem reprezentant Polski może dołączyć do dwóch geniuszy futbolu w elitarnym "Klubie 100" Ligi Mistrzów - wystarczy mu do tego gol strzelony we wtorkowym meczu z Brestem. A już w sobotę czeka go ligowe spotkanie z Celtą Vigo, zaplanowane na godz. 21:00 - relacja tekstowa na Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!