FC Barcelona w 13. kolejce La Ligi grała wyjeździe z Realem Sociedad. I po niecałym kwadransie świętowała trafienie Roberta Lewandowskiego, które po wideoweryfikacji zostało anulowane. Jednak to był dopiero początek zamieszania.
Zupełnie inny obraz sytuacji wyłania się bowiem ze stop-klatek oraz komputerowej grafiki. Z tych pierwszych wynika, że Polak nie złamał linii spalonego, natomiast na drugiej jego stopa rzekomo jest bliżej bramki niż dolna kończyna ostatniego obrońcy.
"Okropny błąd półautomatycznego systemu spalonego, który pomylił obrońcę i napastnika. VAR pokazał but Nayefa, jakby należał do Lewandowskiego" - w taki sposób opisano tę sytuację na profilu Archivo VAR w serwisie X. Wszyscy w Barcelonie szybko zdali sobie z tego sprawę, a że jeszcze przed końcem pierwszej połowy bramkę dla gospodarzy zdobył Sheraldo Becker, to w przerwie zrobiło się gorąco.
Do wychodzącego z tunelu zespołu sędziowskiego podszedł wyraźnie pobudzony Hansi Flick, który wdał się w gorącą dyskusję z arbitrem głównym Guillermo Cuadrą Fernandezem. Na tyle, że w pewnym momencie Niemca zaczęli odciągać członkowie sztabu szkoleniowego. A co w odpowiedzi usłyszał trener Barcelony?
To ujawnił dziennikarz Toni Juanmarti. "Cuadra Fernandez już wie, że popełnił błąd przy nieuznanej bramce Lewandowskiego. Wychodząc z szatni, kilkukrotnie powtórzył Flickowi: 'Co mogę zrobić?'. Odnosił się do faktu, że jeśli system VAR poinformuje go, że jest spalony, to nie może nic zrobić. I ma rację" - czytamy w serwisie X.
W drugiej połowie FC Barcelona nie zdołała odrobić strat i ostatecznie przegrała 0:1. Mimo porażki z 33 pkt pozostała na czele tabeli La Ligi.