FC Barcelona nie ma ostatnio powodów do narzekania. Zespół Roberta Lewandowskiego wygrał siedem ostatnich meczów z rzędu, w tym hitowe starcia z Bayernem, Realem Madryt czy Espanyolem. W środę ograł w Lidze Mistrzów Crveną zvezdę Belgrad 5:2 i szykuje się do ligowego starcia z Realem Sociedad (niedziela, 10 listopada, godz. 21:00). Powodzi mu się jednak nie tylko na boisku, ale też w gabinetach. W sobotę przekazał doskonałą wiadomość.
Na stronie internetowej klubu pojawił się komunikat o nowej umowie sponsorskiej z firmą odzieżową - Nike. - FC Barcelona i Nike, dwie wiodące marki w branży sportowej, z przyjemnością ogłaszają nowy początek, wieloletnią umową o współpracy, obowiązującą od tego sezonu, która zapewnia nowy model strategicznego partnerstwa współpracy pomiędzy obiema organizacjami - czytamy w oświadczeniu.
Jak poinformował kataloński dziennik "Sport", oba podmioty de facto przedłużają współpracę, która zgodnie z dotychczas obowiązującą umową miała potrwać do 2028 r. Nowa wygaśnie dopiero w 2038 r. Klub skorzysta jednak z nowych zapisów już od początku przyszłego roku. Według "Sportu" w okresie od 2024 r. do 2028 r. zarobi na kontrakcie sponsorskim o 45 mln euro więcej na sezon niż obecnie. Z kolei od 2028 r. do końca obowiązywania umowy przychody z tego tytułu wzrosną aż o 60 milionów euro. Wcześniej "Mundo Deportivo" wyliczyło, że w ciągu niespełna 15 lat Barcelona może wzbogacić się aż o 1,7 mld euro.
W ten sposób kończy się także spór, jaki w ostatnim czasie toczył się między FC Barceloną a firmą Nike. Władze drużyny były niezadowolone z dotychczasowych warunków i groziły rozwiązaniem kontraktu. Ostatecznie tak się nie stało, a strony doszły do porozumienia. To jednak nie kończy wszystkich problemów finansowych klubu. "Sport" poinformował także, że pomimo podpisania nowej umowy z Nike, FC Barcelona wciąż nie będzie miała pieniędzy na zarejestrowanie do rozgrywek LaLiga Daniego Olmo.
Hiszpan dołączył do drużyny w sierpniu tego roku i już stał się w niej ważnym ogniwem. Jego rejestracja odbyła się jednak tylko dzięki długotrwałej kontuzji Andreasa Christensena. Ta sprawiła, że klub miał prawo zredukować jego pensję aż o 80 proc. i tym samym Barcelona zmieściła się w limicie wynagrodzeń. Gdy jednak Duńczyk wróci do gry, wydatki na pensje będą za wysokie i Olmo może wypaść ze składu. Prezydent klubu Joan Laporta szuka więc dodatkowych wpływów, aby ów limit zwiększyć. Jak ostatnio przyznał, brakuje mu ok. 35 milionów euro.