Po zdobyciu mistrzostwa Hiszpanii, wygraniu Ligi Mistrzów oraz transferze Kyliana Mbappe z Paris Saint-Germain, Real Madryt miał być już zespołem nie do pokonania. Tymczasem mamy początek listopada, a "Królewscy" już przegrali trzy mecze, czyli o jeden więcej niż w całym poprzednim sezonie. O ile porażkę wyjazdową w Lidze Mistrzów z Lille (0:1) można było uznać za wypadek przy pracy, tak kolejne przegrane na Santiago Bernabeu z Barceloną i Milanem świadczą o tym, że w Madrycie nie dzieje się dobrze. Tym bardziej że wcześniej Real nawet jak wygrywał, to wcale nie imponował swoją formą.
Dlatego też w klubie z Santiago Bernabeu panuje duży niepokój, również w samym zespole "Królewskich". Jak informuje madrycki dziennik "Marca", w czwartek trener Carlo Ancelotti zamknął się z zespołem w ośrodku treningowym Realu Valdebebas, by przedyskutować obecną sytuację z zawodnikami, ustalić przyczyny obecnego kryzysu oraz znaleźć rozwiązanie, które pozwoli poradzić sobie z aktualnymi problemami.
A te nie są małe. W Lidze Mistrzów Real Madryt ma sześć punktów po czterech kolejkach, a teraz "Królewskich" czekają bardzo trudne wyjazdy do rozpędzonego Liverpoolu oraz Atalanty Bergamo. W La Liga z kolei, Real traci już dziewięć punktów do prowadzącej Barcelony i z jednej strony ma jedno spotkanie zaległe do rozegrania, a z drugiej po porażce 0:4 w El Clasico już może zakładać gorszy bilans meczów bezpośrednich ze swoim najgroźniejszym rywalem na koniec sezonu.
Analiza wykazała, że gwiazdy Realu nie zawsze chciały dać z siebie wystarczająco dużo zaangażowania, a same liczby pokazały, że "Królewskim" nie zawsze chce się dać więcej od siebie niż tylko zaprezentować ponadprzeciętne umiejętności piłkarskie. Jako jeden z przykładów zaprezentowano drugiego gola straconego w meczu z Milanem. Choć to wszystko miało zaskoczyć zawodników, to jednak mieli oni stwierdzić, że trzeba to zmienić.
W trakcie rozmowy Ancelottiego z zespołem nie brakowało momentów nerwowych oraz stanowczych zachowań włoskiego szkoleniowca, który miał być "ostry, jak mało kiedy". Ale koniec końców wnioski z tego spotkania miały być pozytywne, jako że wszyscy zgodzili się, że to ostatni dzwonek na poprawę, a wszystko w tej sprawie zależy od samych "Królewskich". Według relacji madryckich dziennikarzy już czwartkowy trening miał przynieść zupełnie inne nastawienie drużyny.
Teraz pytanie, czy przełoży się to także na mecze. Pierwszy z nich Real Madryt rozegra już w sobotę, gdy o godzinie 14:00 zmierzy się u siebie z Osasuną Pampeluna - jedynym zespołem dotychczas w lidze hiszpańskiej, któremu udało się pokonać FC Barcelonę Hansiego Flicka.