Robert Lewandowski zanotował aż pięć trafień w trzech ostatnich spotkaniach FC Barcelony. Miał zatem nadzieję, by utrzymać znakomitą passę w niedzielę z Espanyolem. Ale nie udało się. "Nie miał genialnego popołudnia i nie był w stanie przedłużyć swojego imponującego rekordu strzeleckiego w La Liga" - przekazała "Marca". Takich opinii było więcej, choć trudno się obawiać o piłkarza, który po 12 kolejkach ligowych ma na koncie 14 goli i jest liderem klasyfikacji strzelców.
Powody do niepokoju może mieć za to Wojciech Szczęsny, który czwarty mecz z rzędu przesiedział na ławce rezerwowych. Parę dni temu Inaki Pena ujawnił, co usłyszał od Hansiego Flicka. - Powiedział mi, że jest bardzo ze mnie zadowolony, że mi ufa, że wie, co mogę dać drużynie i że nigdy nie miał żadnych wątpliwości co do mojego poziomu. Widziałem go szczęśliwego - oznajmił dla "Mundo Deportivo".
Niemiecki szkoleniowiec niejako przytaknął mu na konferencji prasowej po meczu z Espanyolem, kiedy został zapytany o to, czy Hiszpan zaadaptował się już do gry z tak wysoko ustawioną linią obrony. - Tak, zresztą podobnie było w przypadku Marca-Andre ter Stegena. Nowoczesny futbol wymaga od zespołu bramkarza, który będzie chronił przestrzeń za plecami obrońców. To właśnie główne zadanie, które Inaki realizuje bardzo dobrze - wyjaśnił.
Sam Szczęsny miał nawet ostatnio oznajmić Flickowi, że nawet gdyby był na 100 proc. gotowy, to na jego miejscu nie dokonałby zmiany w bramce. Kataloński "El Nacional" twierdzi za to, że decyzja Niemca o postawieniu na Hiszpana była zaskakująca, ale się obroniła. Mimo to ogłoszono, że lada dzień Polak zadebiutuje w Barcelonie w spotkaniu Ligi Mistrzów.
FC Barcelona prowadziła do przerwy z Espanyolem aż 3:0. W drugiej połowie zdecydowanie zwolniła jednak tempo, przez co ostatecznie rywale zdobyli bramkę. Dlaczego tak się stało? - Straciliśmy koncentrację, być może zrobiłem zbyt wiele zmian. Popełniliśmy wiele błędów - oznajmił Flick. I usprawiedliwiał się, że musiał wpuścić Gaviego czy Frenkiego de Jonga.
Po 12 kolejkach ligowych FC Barcelona jest liderem tabeli z dorobkiem 33 punktów. Drugi Real Madryt ma już dziewięć pkt straty, choć ma jeden mecz rozegrany mniej. Za tydzień piłkarze Hansiego Flicka zagrają na wyjeździe z Realem Sociedad.