FC Barcelona i Robert Lewandowski szykują się do kolejnego meczu. Na niedzielę 3 listopada zaplanowane zostały derby Barcelony z Espanyolem w ramach 12. kolejki LaLiga (o szczegółach transmisji pisaliśmy TUTAJ). W Hiszpanii pojawiły się jednak wątpliwości, czy mecz rzeczywiście odbędzie się w tym terminie. Powodem są trwające od kilku dni powodzie, przez które zginęło już ponad 200 osób.
Najgorsza sytuacja panuje we wspólnocie autonomicznej Walencji. To stamtąd pochodzi zdecydowana większość ofiar śmiertelnych. Zniszczona jest także infrastruktura drogowa, dlatego pojawiły się kłopoty z transportem. Z tego powodu przełożone zostały planowane na sobotę mecze Valencii z Realem Madryt oraz Villarrealu z Rayo Vallecano. Żywioł ostatnio dotknął także Katalonię i rozegranie derbów Barcelony stanęło pod znakiem zapytania.
Jak podaje kataloński "Sport", w trudnej sytuacji znalazła się tamtejsza prowincja Tarragona. Prognozy pogody są dla niej bardzo niepokojące, bo spodziewane są ulewne deszcze. Katalońska Federacja Piłki Nożnej ogłosiła już, że "wszystkie mecze piłki nożnej i futsalu, które drużyny z prowincji Tarragona miały rozegrać w ten weekend, zostaną przełożone, zarówno domowe, jak i wyjazdowe, aby uniknąć niepotrzebnych podróży". Co w tej sytuacji z meczem FC Barcelony?
Decyzja katalońskiej federacji go nie dotyczy, ponieważ miasto leży w odrębnej prowincji. Jak informuje "Sport", wybrzeże Barcelony zostało objęte żółtym alertem ostrzegawczym ze względu na ryzyko wystąpienia niebezpiecznych zjawisk przybrzeżnych i silnych wiatrów. Prognozowane są także opady deszczu. Sytuacja nie ma być jednak tak groźna jak w pobliskiej Tarragonie, dlatego spotkanie odbędzie się zgodnie z planem.
Powodzie w Hiszpanii są efektem zjawiska atmosferycznego, określanego w Hiszpanii jako DANA. Polega ono na zetknięciu się nad Morzem Śródziemnym zimnych mas powietrza z ciepłymi i wilgotnymi. Wówczas dochodzi do gwałtownych burz, tornad i powodzi.