Barcelona wygrywa mecze, gra efektownie i jest w stanie zagrozić nawet największym rywalom. To scenariusz, który jeszcze niedawno nie był oczywisty. Hansi Flick odrodził katalońskiego giganta i w ostatnim spotkaniu przeciwko Bayernowi Monachium wygrał 4:1. W sobotę Barcelona zagra z Realem Madryt. Nie wszyscy w Katalonii mają jednak powody do radości.
Choć większość piłkarzy pod wodzą niemieckiego szkoleniowca zanotowała zdecydowany progres, to są wciąż tacy, którym zmiana trenera wcale nie wyszła na dobre. Mowa tu między innymi o Ansu Fatim. Skrzydłowy, który niegdyś uchodził za wielki talent może wkrótce opuścić klub.
Fati przed kontuzjami uznawany był za nową nadzieję Barcelony. Porównywany był do samego Leo Messiego. Cieszył się sympatią kibiców i miał status młodej gwiazdy, którą dziś jest Lamine Yamal. Niestety nigdy nie urzeczywistnił swojego potencjału. Dziś można rzec że daleko mu do formy prezentowanej przez rewelacyjnego 17-latka.
Wypożyczenie do Brighton&Hove Albion również nie pomogło i Fati wrócił do Barcelony. Niewykluczone, że opuści ją szybciej niż wszystkim mogłoby się wydawać. Według katalońskiego "Sportu" istnieje scenariusz, w którym Barcelona pozwoli mu odejść już w styczniu 2025 roku.
21-latek wystąpił w tym sezonie w pięciu spotkaniach, ale jego rola w wynikach Barcelony jest marginalna. Przegrywa rywalizację z Raphinhą, który obsadza pozycję lewoskrzydłowego, a w ostatnim ligowym meczu z Sevillą - choć zagrał 76 minut, a Barcelona wygrała 5:1 - nie zdobył ani gola ani asysty.
Ansu Fati rozegrał w Barcelonie 117 meczów, w których zdobył 29 goli i zaliczył 11 asyst.