Włosi się dziwią. Zadają jedno pytanie o Szczęsnego. "Dlaczego?"

- Jestem zadowolony, że Wojciech Szczęsny potwierdził, że jest gotowy, ale nie mam powodu, by dokonywać zmiany między słupkami - podkreślał Hansi Flick przed zeszłotygodniowym meczem z Sevillą. I wydaje się, że zdania nie zmienił do dziś. Mimo że Polak jest już piłkarzem FC Barcelony od prawie miesiąca, to nie miał jeszcze okazji do debiutu. Taka sytuacja bardzo zastanawia włoskie media, które zadają tylko jedno pytanie.

Ostatnie siedem lat Wojciech Szczęsny spędził w barwach Juventusu. Został tam następcą legendarnego Gianluigiego Buffona i miejsca w bramce nie oddał przez wiele sezonów. Rozegrał 252 spotkania - 103 razy zachował czyste konto. Jednak i ta przygoda dobiegła końca - 27 sierpnia Polak ogłosił przejdzie na sportową emeryturę. "Chociaż moje ciało jest gotowe na kolejne wyzwania, to serce już nie" - pisał w mediach społecznościowych. Ostatecznie bez futbolu długo nie wytrzymał. I choć nie gra już we Włoszech, to tamtejsze media bacznie śledzą jego kolejne poczynania. Ostatnio calciomercato.com poświęciło artykuł Polakowi i zastanowiło się nad jego sytuacją w FC Barcelonie.

Zobacz wideo Wojciech Szczęsny czy Inaki Pena? Kibice Barcelony zabrali głos

Włosi piszą, dlaczego Szczęsny nie gra w Barcelonie. "Tak długo, jak Pena będzie dobrze spisywał się w bramce..."

- Powiedziałem Flickowi, że nawet gdybym był na 100 proc. gotowy, to na jego miejscu bym na siebie nie postawił. Uważam, że to nie jest historia o mnie. Kiedy zespół (prawidłowo - red.) funkcjonuje i wszystko idzie dobrze, to można tylko zepsuć, robiąc niepotrzebne zmiany - mówił przed El Clasico Szczęsny.

Wydaje się niemal pewne, że sobota 26 października nie będzie dniem, w którym Polak zadebiutuje w jednym z największych klubów świata, mimo że wielu naszych kibiców o tym marzy. Nawet fani Barcelony wielokrotnie dawali znać w mediach społecznościowych i w różnych ankietach, że to właśnie Szczęsnego, a nie Inakiego Penę chcą zobaczyć w bramce. 34-letni golkiper znalazł się w kadrze meczowej z Sevillą (5:1) i Bayernem Monachium, ale pełne 90 minut spędził na ławce.

O tym, dlaczego tak jest, rozpisywał się wspomniany portal. "Dlaczego Szczęsny jeszcze nie zagrał w Barcelonie?" - brzmi jedno z zadanych przez włoskich dziennikarzy pytań, po którym pojawiła się krótka analiza sytuacji. "Na ten moment numerem jeden w bramce jest Pena, który został wypromowany przez szkoleniowca po tym, jak urazu doznał Marc-Andre ter Stegen. Ten fakt potwierdziło też przybycie Szczęsnego" - czytamy.

Redakcja przytoczyła jedną z wypowiedzi Hansiego Flicka, która potwierdza te spekulacje. "- Jestem zadowolony, że Wojtek mówi, że jest gotowy, ale nie mam powodu, by dokonywać zmiany między słupkami - podkreślił Flick. Szkoleniowiec jasno i zdecydowanie podał więc przyczynę, dla której były golkiper Juventusu nie zadebiutował jeszcze w Barcelonie" - kontynuowali dziennikarze i dodali mało optymistyczną prognozę dla kibiców Szczęsnego. "Wydaje się zatem, że tak długo, jak Pena będzie dobrze spisywał się w bramce, tak długo drużyna będzie na niego stawiać" - zakończono. 

Eksperci mówią wprost. Barcelona nie pozwala Peni popełniać błędów

O tym mało optymistycznym scenariuszu dla Polaka mówił też Mateusz Święcicki. - Jak tak "Barca" dalej będzie grać, tak daleko od własnego pola karnego, to on [Pena, przyp. red.] nie będzie miał szansy do popełnienia błędu, a Wojtek do wejścia na boisko - podkreślał dziennikarz.

O tym, kiedy ostatecznie Szczęsny zadebiutuje, i czy w ogóle do tego dojdzie, przekonamy się w kolejnych godzinach, dniach bądź tygodniach. Wciąż nie wiadomo, kto stanie w bramce na mecz z Realem Madryt. Choć media spekulują, że będzie to Pena i postawa Flicka też na to wskazuje, to niczego nie można być pewnym. Może trener nas zaskoczy. Mecz zaplanowano na sobotę 26 października na godzinę 21:00.

Więcej o: