Ewa Pajor ten występ zapamięta na długo. Polska piłkarka po raz kolejny zachwyciła kibiców FC Barcelony. W meczu z Espanyolem pojawiła się na murawie dopiero w drugiej połowie, ale od razu zrobiła różnicę. Poprowadziła zespół do efektownego zwycięstwa, a sama ustrzeliła hat-tricka.
Polka w 46. minucie zmieniła Fridolinę Rolfo i szybko zmiana przyniosła oczekiwany efekt. Już po niecałych piętnastu minutach Pajor zrobiła, co do niej należało. Jej koleżanki krótko wykonały rzut rożny, po którym dokładne dośrodkowanie posłała Pina. Polka wyskoczyła do główki i zaskoczyła bramkarkę Espanyolu. Piłki po koźle wpadła do siatki i dała Barcelonie wyrównanie. Po pierwszej połowie przegrywała bowiem 0:1 po golu Simony Botero.
Wtedy też piłkarki Barcelony na dobre się rozkręciły. Dwa gole w odstępie zaledwie trzech minut dołożyła Alexia Putellas, a po jednym Pina i Bonmati. Końcówka należała jednak do Pajor. W 85. minucie po podaniu Putellas, wpadła w pole karne, jednym zwodem ograła rywalkę i trafiła na 6:1. Dwie minuty później ustaliła wynik na 7:1. Z bliskiej odległości wpakowała piłkę do bramki po dośrodkowaniu po ziemi Graham. Po skompletowaniu hat-tricka Polka wykonała charakterystyczny gest. Przyłożyła do siebie zaciśnięte pięści na wysokości klatki piersiowej, dokładnie tak, jak po strzelonych bramkach zwykł czynić to Robert Lewandowski.
Dzięki trafieniom Pajor jest liderką w klasyfikacji strzelców kobiecej LaLiga. Na koncie ma już 9 goli i dwie asysty. O trzy trafienia wyprzedza swoją klubową koleżankę Alexię Putellas. Dla Polki to już drugi hat-trick w tym sezonie. Wcześniej trzy razy pokonywała bramkarkę Granady w spotkaniu wygranym aż 10:1. W tabeli ligi hiszpańskiej FC Barcelona po sześciu meczach ma komplet 18 punktów i zajmuje pierwsze miejsce.