Szczęsny trafił na okładkę w Hiszpanii. Jednoznaczne słowa

Wojciech Szczęsny pozostaje w intensywnym treningu, by jak najszybciej przygotować się do sezonu. Niedawno oznajmił, że gdyby zadzwonił do niego inny klub niż FC Barcelona, to w ogóle nie wróciłby jednak z emerytury. - Jeśli odmówisz Barcelonie, to znaczy, że nie masz jaj - wypalił w rozmowie ze "Sportem". Były już reprezentant Polski zdradził, że ma skonkretyzowane cele na ten sezon. I dopowiedział, co z Inakim Peną.

Wojciech Szczęsny niespodziewanie wrócił tydzień temu ze sportowej emerytury i podpisał roczny kontrakt z FC Barceloną. -  To był ostatni dzwonek - przekazał 34-latek, zaznaczając, że gdyby kontuzja Marca-Andre Ter Stegena przytrafiłaby mu się dwa tygodnie później, to "nie podniósłby się już z sofy". Na całe szczęście dla wszystkich fanów katalońskiego klubu, jak i Polaków - Szczęsny ponownie założył rękawice i niebawem zobaczymy go między słupkami.

Zobacz wideo Warszawa za mocna dla Zawiercia. Patryk Łaba: Wyciągniemy wnioski, jesteśmy kumatymi facetami

Szczęsny ma konkretne cele na ten sezon. Wyjaśnił wszystko 

Robert Lewandowski zdradził na poniedziałkowej konferencji prasowej reprezentacji Polski, że zanim Szczęsny rozwiązał umowę z Juventusem, to powiedział mu, że mógłby kontynuować karierę tylko w jednym klubie. - Jeśli odmówisz Barcelonie, to znaczy, że nie masz jaj albo nie jesteś na tyle odważny, by stawić czoła wielkiemu wyzwaniu - przyznał 34-latek

Dziennik "Sport" ujawnił, że Lewandowski jako pierwszy po kontuzji ter Stegena wykonał telefon do Szczęsnego, który wówczas... gotował. I choć był szczęśliwy na emeryturze, to nie wystarczyło, by utrzymać go z dala od piłki. - Kiedy jesteś sportowcem i czujesz wyzwanie, to potrafisz się zmotywować do zrobienia czegoś, co ludzie będą pamiętać bardzo długo - wyjaśnił. Były już reprezentant Polski ma konkretne cele na ten sezon i ma nadzieję, że uda się je spełnić.

"Wracam, by wygrywać tytuły" - brzmi czwartkowa okładka hiszpańskiej gazety. Szczęsny dodał, że idealnym zwieńczeniem kariery byłby finał Ligi Mistrzów z Barceloną. Parę dni temu miał okazję po raz pierwszy obejrzeć nowych kolegów w akcji w spotkaniu z BSC Young Boys (5:0). Było to pierwsze zwycięstwo w tej edycji LM, gdyż niedługo wcześniej piłkarze Hansiego Flicka niespodziewanie polegli na wyjeździe z AS Monaco 0:2. Bramkarz poruszył również kwestię rywalizacji w bramce. 

- Liczę się z tym, że mogę tę rywalizację przegrać - wypalił po podpisaniu kontraktu, zaskakując wielu fanów. Po chwili uzupełnił jednak swoją myśl. - Jeśli Inaki Pena będzie świetnie bronił, to mi nawet nie będzie smutno. Teraz nieco zmienił narrację. "Mam ambicję, żeby grać, ale nie przyszedłem, by zająć pozycję Peni" - przekazano.

Nie można wykluczyć, że obaj bramkarze będą regularnie grać. Mówi się o rozwiązaniu, w którym jeden broniłby w meczach ligowych, a drugi w Lidze Mistrzów oraz krajowych pucharach. Szczęsny zadebiutuje w Barcelonie najprawdopodobniej 20 października, kiedy na własnym stadionie zagra z Sevillą. 

Więcej o: