Ledwie miesiąc temu Wojciech Szczęsny odszedł na piłkarską emeryturę, a lada moment ma zostać piłkarzem FC Barcelony. Wszystko dlatego, że kontuzji doznał Marc-Andre ter Stegen i Katalończycy potrzebowali nowego golkipera, a jednocześnie mogli skorzystać tylko z piłkarzy bez kontraktu w innym zespole. W tej sytuacji to właśnie 34-latek wydawał się najlepszą opcją.
Ściągnięcie Szczęsnego przez Barcelonę miał umożliwić 77. artykuł regulaminu LaLiga, wedle którego można zatrudnić nowego piłkarza, jeśli jeden ze zgłoszonych doznał długotrwałej kontuzji, czyli trwającej powyżej czterech miesięcy. Wówczas takiemu piłkarzowi można zapłacić 80 proc. wynagrodzenia tego, który doznał urazu. Taki przypadek dotknął ter Stegena, ale Katalończycy musieli potwierdzić to dokumentami.
W tym celu do LaLiga została dostarczona dokumentacja medyczna Niemca, a prośbę miał wystosować sam prezydent klubu Joan Laporta. Okazuje się, że władze ligi bardzo szybko rozpatrzyły tę sprawę, o czym informuje "Mundo Deportivo". Dokumenty potwierdziły cztery komisje lekarskie, a LaLiga zezwoliła na podpisanie umowy ze Szczęsnym.
Teraz Barcelona ma czas sporządzić kontrakt z Polakiem do 22 października, ale według doniesień do podpisania dojdzie już w poniedziałek 30 września. Wówczas 34-latek pojawi się w klubie, przejdzie testy medyczne i będzie gotowy, by zostać nowym kolegą klubowym Roberta Lewandowskiego.
Polski bramkarz ma podpisać roczną umowę, na mocy której zrobi około dwóch milionów euro. Prawdopodobnie jednak nie wskoczy do bramki od razu, a po przerwie reprezentacyjnej. Wszystko dlatego, że potrzebuje czasu na powrót do formy po miesięcznej emeryturze.