Miał być następcą Lewandowskiego. Pokazał, co myśli o Barcelonie. Będzie o tym głośno

W piątkowy wieczór Vitor Roque zadebiutował na Estadio Benito Villamarin jako wypożyczony zawodnik. I zrobił to z przytupem. Pod koniec spotkania przypieczętował zwycięstwo Realu Betis nad Leganes (2:0). Nie tylko bramka była widowiskowa, ale i sposób celebracji. Jeden gest może szczególnie zaboleć FC Barcelonę, której Brazylijczyk formalnie pozostaje piłkarzem.

- Myślałem, że będzie inaczej, zarówno jeśli chodzi o to, w jaki sposób byłem traktowany, sposób, w jaki grałem i w jaki kierownictwo ze mną rozmawiało. Ale to już koniec - mówił rozgoryczony Vitor Roque. W taki sposób nawiązał do nieudanej przygody z FC Barceloną. Brazylijczyk został ściągnięty do klubu wcześniej niż planowano, miał być wielkim wsparciem w ofensywie, a zarazem konkurentem dla Roberta Lewandowskiego, ale Xavi nie dawał mu zbyt wielu szans do gry.

Zobacz wideo Robert Lewandowski i Sebastian Mila znów razem w akcji! Ależ sceneria Wybierz serwis

Wprawdzie rozegrał 16 meczów, ale na murawie spędził zaledwie 353 minuty. Co więcej, w letnim oknie transferowym został dosłownie wypchnięty z klubu - Barcelona nie miała pieniędzy na zarejestrowanie Daniego Olmo, więc zdecydowała się wypożyczyć Roque do Realu Betis, co pozwoliło nieco odciążyć budżet i znaleźć brakujące środki. Od tego czasu Brazylijczyk powiedział już kilka gorzkich słów pod adresem Katalończyków, a w piątkowy wieczór wykonał też gest, który może być ciosem dla wicemistrzów Hiszpanii.

Kapitalny gol Vitora Roque! Ta celebracja da FC Barcelonie do myślenia

Tego dnia Betis podejmował na własnym stadionie Leganes. Gospodarze długo nie mogli otworzyć wyniku spotkania. Dopiero w 74. minucie zrobił to Abde Ezzalzouli. Chwilę wcześniej na murawę wszedł wspomniany Roque. Było to dla niego drugie starcie w barwach Realu, a pierwsze na własnym stadionie. I zadebiutował przed publicznością perfekcyjnie, bo w 86. minucie podwyższył prowadzenie, a zarazem ustanowił wynik spotkania.

Betis wyszedł z kontrą. Jako pierwszy strzał na bramkę oddał Abde, ale interwencją popisał się golkiper. Tyle tylko, że piłka trafiła wprost pod nogi Roque. I ten dopełnił dzieła. Jednak nie tylko o samym trafieniu mówi się o sporo, a o sposobie celebracji. 

Brazylijczyk podbiegł pod trybuny i... ucałował herb Betisu na koszulce. A na tym się nie zatrzymał. Po chwili powtórzył ten gest ponownie, pokazując, że gra w tym klubie ma dla niego ogromne znaczenie. I wydaje się, że właśnie to zachowanie może zaboleć Barcelonę - przecież na papierze wciąż jest zawodnikiem Katalończyków. Na koniec udał tygrysa i z rąk stworzył jego kły, co nawiązuje do przydomka, który mu nadano w przeszłości. 

- I w końcu uśmiecha się "Tigrinho" [mały tygrys, przyp. red.]. (...) Odnalazł się w stylu klasycznego napastnika. Ma wielkie przywitanie z Benito Villamarin - podkreślali komentatorzy Eleven Sports. 

Ważny gol Roque

Było to dla niego debiutanckie trafienie w barwach Betisu. Niewykluczone, że otworzy sobie nim drogę do pierwszego składu. Jak na razie w obu meczach wchodził na murawę z ławki rezerwowych. Dzięki temu zwycięstwu Real awansował na dziewiątą lokatę z dorobkiem pięciu punktów. Na to składają się dwa remisy, porażka i piątkowa wygrana. 

W ostatnich dniach Roque wyjechał do ojczyzny, gdzie rozegrał jedno spotkanie w barwach Brazylii U20. W meczu towarzyskim z Meksykiem pełnił rolę kapitana, spędził na murawie 79 minut i choć nie udało mu się wpisać na listę strzelców, to jego ekipa wygrała 2:1. 

Więcej o: