"Barcagate" powraca! Nowe ustalenia policji. Tego dopuszczał się zarząd

W ostatnich godzinach o FC Barcelonie znów zrobiło się głośno. Nie chodzi jednak o wyniki sportowe, a o sprawę, którą wciąż bada katalońska policja. Mowa o "Barcagate". Służby ujawniły nowy raport, z którego wynika, że były prezydent, a także jego bliscy współpracownicy zlecali jednej z firm manipulację przekazem medialnym, tak by dyskredytować przeciwników Josepa Marii Bartomeu i poprawiać wizerunek klubu.

FC Barcelona kapitalnie rozpoczęła sezon 2024/25 La Liga. W pierwszych czterech spotkaniach zgarnęła komplet punktów - wygrała 2:1 kolejno z Valencią, Athletikiem Bilbao i Rayo Vallecano, a następnie dosłownie rozbiła Real Valladolid aż 7:0. Mimo to klub nie może w spokoju przygotowywać się do kolejnych meczów. Wszystko przez ciągłe problemy finansowe, które stanęły na drodze do kilku kluczowych transferów. Dodatkowo w ostatnich godzinach Hiszpanią wstrząsnął skandal, a raczej jego kolejna odsłona. 

Zobacz wideo Robert Lewandowski i Sebastian Mila znów razem w akcji! Ależ sceneria

Policja ujawnia kolejne ustalenia ws. "Barcagate". Nie do wiary, kto padł ofiarą byłego zarządu Barcelony

Do sieci trafił nowy raport Mossos d'Esquadra, a więc katalońskiej policji, która już od czterech lat bada sprawę "Barcagate" - sprawdza, czy klub faktycznie wynajął osoby trzecie do niszczenia reputacji i wizerunku tych, którzy sprzeciwiali się prezydenturze Josepa Marii Bartomeu. 

Nowe ustalenia policji przedstawiła "Cadena SER". Służby miały rzekomo potwierdzić, że właściciel Nicestream otrzymywał od Barcelony instrukcje, w jaki sposób publikować informacje w sieci, wykorzystując do tego fałszywe konta na Twitterze. Te instrukcje miała przesyłać prawa ręka Bartomeu, a więc Jaume Masferrer. Policja podzieliła wiadomości na trzy kategorie. 

Jedne z nich miały mieć pozytywne przesłanie. "Na korzyść Barcelony, prezydenta, zarządu, szkoleniowca i piłkarzy" - czytamy. Druga kategoria to informacje negatywne. Co kryje się pod tym hasłem? "Atak, wyśmiewanie bądź też pogarda wobec osób, które sprzeciwiają się drużynie, zarządowi, prezesowi, piłkarzom lub trenerowi. Osoby te wyznaczyły same władze klubu" - zaznaczyli dziennikarze. W związku z tym pojawiły się tutaj nazwiska chociażby obecnego prezesa Joana Laporty czy byłego szkoleniowca Xaviego Hernandeza - miano ich atakować. Uderzono też w Neymara, kiedy ten zdecydował się na przejście do PSG.

Trzecia kategoria to tzw. interwencja w sondażach. "Jeśli głosowanie nie było zgodne z interesami klubu, wówczas sytuacja ulegała odwróceniu i symulowano inną rzeczywistość" - czytamy. Policja ujawniła też nazwy kont - było ich około 150 - za pośrednictwem których realizowano ten proceder. 

Prawdziwy sprawdzian przed FC Barceloną

Teraz pozostaje nam czekać na kolejne informacje i ustalenia policji, a także na ewentualne kary. Piłkarze skupiają się jednak na rywalizacji na boisku. Przed nimi wymagający czas - będą nie tylko grać na domowym podwórku, ale i w Lidze Mistrzów. Najbliższy mecz w La Liga rozegrają już w niedzielę 15 września. Ich rywalem będzie Girona. Z kolei rywalizację w europejskich rozgrywkach rozpoczną cztery dni później - wówczas zmierzą się z Monaco. 

Więcej o: